trzy możliwe odpowiedzi …

Na pytanie: „dlaczego istnieje coś raczej niż nic?” istnieją trzy możliwe odpowiedzi:

Kreacjonizm – Bóg, Który jest bytem zewnętrznym w stosunku do Wszechświata, stworzył świat z niczego (z miłości). On też jedynie jest bytem i On jedynie jest ostatecznym usprawiedliwieniem istnienia czegokolwiek, bo On sam jest istnieniem.

Panteizm – a raczej różne jego odmiany od Plotyna, poprzez Spinozę do dialektycznego procesu Hegla, w którym Absolut jest Wszechświatem, Wszechświat jest Absolutem. Świat i Absolut to jeden i ten sam odwieczny byt różnorako się manifestujący. Inaczej – świat i absolut, to myśl, która się myśli myśląc … Wszystko co istnieje, ze mną i z Tobą włącznie to tylko jedna gigantyczna myśl.

Materializm i próby fizykalnej teorii usprawiedliwiającej istnienie świata (TOE miałaby właśnie być taką teorią, gdzie Wszechświat usprawiedliwiałby się sam w swoim istnieniu). Tutaj materia jest absolutem, bytem odwiecznym, niestworzonym i samo-istniejącym.

Dla mnie jedyną sensowną i racjonalnie satysfakcjonującą odpowiedzią jest kreacjonizm. Dwie pozostałe odpowiedzi plączą się w nierozwiązywalnych sprzecznościach. Pytającym: „dlaczego” odpowiem: „spróbuj sam pomyśleć jakie są sprzeczności panteistycznego i materialistycznego punktu widzenia”. To w końcu nie takie trudne 🙂

ślepota …

Codziennie umiera w Afryce z głodu 30 tysięcy dzieci. To jest 210 tysięcy tygodniowo, czyli prawie 11 milionów rocznie. Jednocześnie 63 milionowa Francja wyrzuca codziennie do śmieci 60 tysięcy ton żywności.

Na to też jesteśmy ślepi.

XXVI Niedziela w ciągu roku – C

Am 6,1a,4-7

Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii, książętom pierwszego z narodów, których słucha dom Izraela. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą oni jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, i zniknie krzykliwe grono hulaków.

1Tm 6,11-16

Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu aż do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ukaże je, we właściwym czasie, błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc wiekuista! Amen.

Łk 16,19-31

A żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.

Biada beztroskim i zadufanym

Ileż to razy mieliśmy okazję się przekonać, że bogactwo, a szczególnie to nieuczciwie i zachłannie zdobywane nie przynosi szczęścia? A chociażby i wybory ostatnich lat pokazują nam stale, że ludzie, którzy zapomnieli, po co zostali wybrani, jako reprezentanci narodu i „oddali się z rozkoszą nabijaniu swoich kies” ostatecznie z kretesem przegrali. I oby tylko tak się to skończyło. Bo jeśli nowe (stare), neo-komunistyczne władze dobiorą się do majątków tych panów, to wcale się nie zdziwię i nawet im przyklasnę. Byłaby to dobra nauczka dla ich beztroski i zadufania. Pokazali bowiem wystarczająco na czym im naprawdę zależało i warto by było ich porozliczać, skoro oni nie zrobili tego w swoim czasie. Ale zostawmy na boku politykę, bo ona ma swoje prawa i swoimi (nie zawsze czystymi i uczciwymi) zasadami się rządzi.

Beztroscy i zadufani w sobie żyją jednak dookoła nas i wydaje się, że dobrze im się powodzi. Niektórzy im nawet zazdroszczą i chcieliby dołączyć za wszelką cenę do ich grona. Przestrogą jest jednak przypowieść z dzisiejszej Ewangelii, a także gorzkie słowa proroka Amosa z pierwszego czytania.

Zdumiewa arogancja i zadufanie, większości ludzi bogatych. Oczywiście nie można uogólniać, ale trudno jest rzeczywiście znaleźć wśród bogatych tego świata takich, którzy nie byliby zaślepieni swoim bogactwem. Czasami mam wrażenie, że nie jest to nawet zła wola, ale jakaś niebezpieczna choroba oczu, ślepota, czy katarakta, która nie pozwala im widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Oni tak bardzo uwierzyli w siłę swoich bogactw, tak bardzo zaufali potędze pieniądza, tak bardzo zaskorupili się w swoim dostatku i dobrobycie, że nie są nawet w stanie dostrzec, że tuż obok, niejako na progu ich domu, „żyje żebrak” – człowiek biedny, samotny, opuszczony, nieudacznik, któremu się nie powiodło. A może jemu nie powiodło się właśnie dlatego, że im powodzi się za dobrze? Tylko, że im to nawet do głowy nie przyjdzie. Oni są tak ślepi i zadufani w sobie, że taka myśl jest im całkowicie i absolutnie obca. Ci bogaci są nawet skłonni nerwowo i brutalnie opędzać się od potrzebujących i biednych, twierdząc, że bieda jest tylko i wyłącznie efektem lenistwa i jeśli ktoś żyje w biedzie, to widocznie sobie na to zasłużył. A słowa takie, jak powyższe są dla nich jedynie wyrazem grubiaństwa i braku kultury osobistej. Spróbujcie powiedzieć coś takiego „w salonach” współczesnego świata, a przykleją wam łatkę –delikatnie mówiąc- grubianina, o ile nie gorszą.

Bogaty Łazarz jest doskonałym przykładem powiedzenia, że niewielka władza i odrobina dobrobytu zaślepia. Człowiek, który -w bardziej lub mniej uczciwy sposób- dorobił się majątku jest jak szkło do którego dodano odrobinę srebra. Dopóki szkło jest bez domieszki srebra, jest przeźroczyste i można przezeń zobaczyć świat i innych ludzi, ale jeśli dodać do niego odrobinę srebra, staje się lustrem i można już zobaczyć tylko siebie. Świat i inni ludzie są niewidzialni, niezauważalni.

Nie znaczy to wcale, że bogactwo samo w sobie jest złe i że każdy bogaty jest egoistą, czy arogantem, ale jest chyba tak, że trudniej jest mu dostrzec innych i ich potrzeby. Jest chyba tak, że jest on niejako w większym niebezpieczeństwie zadufania i zaślepienia swoim bogactwem. O ileż trudniej przychodzi mu się dzielić? O ileż bardziej musi być ostrożnym, aby nie wpaść w pychę i beztroskie nadużywanie dóbr? I ku takim ludziom skierowana jest przestroga dzisiejszej Ewangelii i słowa samego Chrystusa „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. … jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,23-25). Bo bogactwo samo w sobie nie jest złe, ale kryje się w nim niebezpieczeństwo: skąpstwa, zachłanności, arogancji, beztroski, zadufania … i najgroźniejszej choroby – ślepoty.

Chroń mnie Panie przed niebezpieczeństwem bogactwa.
Otwórz moje oczy na potrzeby innych, abym posiadając nie zapomniał,
że najlepszą rzeczą jaką mogę zrobić z tym co posiadam,
jest dzielenie się tym z innymi.

A wszystko czym się nie podzieliłem z innymi
będzie mi ciążyć nieznośnie w dniu Sądu Ostatecznego.

jak ślepi jesteśmy …

Zbrojenia na świecie – 780 mld
Narkotyki – 400 mld
Alkohol (tylko w Europie) – 105 mld
Papierosy (tylko w Europie) – 50 mld
Rozrywki i wypoczynek (tylko w Japonii) – 35 mld
Pożywienie dla piesków i kotków w USA i w Europie – 17 mld
Zaspokojenie głodu na świecie – 13 mld
Zużycie perfum w USA i w Europie – 12 mld
Na lody w Europie wydaje się – 11 mld
Zapewnienie dostępu do wody dla wszystkich ludzi na świecie – 9 mld
Zakup kosmetyków tylko w USA – 8 mld
Zapewnienie wszystkim dzieciom na świecie podstawowej edukacji – 6 mld

… za życia otrzymałeś swoje dobra … i co z nimi zrobiłeś?

Bóg jest Jednością …

Bóg jest Jednością Osób, doskonałą, absolutną, nierozdzielną, w której nie ma żadnego podziału, czy różnicy. Absolutnie doskonała jedność Osób Bożych jest źródłem wszelkiego istnienia, jest źródłem bytu i dlatego Bóg nazywanym być może także „Ipsum Esse Subsistens” – Istnienie Samoistniejące. Wydaje się to być niejako konieczną konsekwencją Bożej doskonałej Jedności. Można powiedzieć, że jest ona stwórcza. Oczywiści o Bogu możemy powiedzieć, że „w Nim stwórcza jest Miłość” …. To jest na pewno prawda, ale skoro w Bogu nie ma różnic, to właśnie owa Boża Jednolitość Bytu i Miłości (nierozróżnialność Bytu i Miłości) jest źródłem istnienia, czy też – ma stwórczą moc.

Ta istotowa, egzystencjalna Jedność Bożych Osób, Jedność Bożego Bytu wyrażona w terminologii filozoficznej św. Tomasza z Akwinu miałaby na pewno następującą postać: „Unum, et Bonum, et Verum, et Pulchrum, et Esse convertuntur.” W Bogu wszystko jest Jednością, i Dobro, i Prawda i Piękno, i Byt. Dlatego też tylko Bóg może naprawdę być nazwany Dobrem, Pięknem, Prawdą, a ostatecznie i Jedynym Bytem, naprawdę istniejącym. Wszystko inne, co istnieje, istnieje tylko przez partycypację w Jego Istnieniu Istotnościowym i o tyle, o ile jest realizacją owej bożej jedności. W stworzeniach nie ma tej doskonałej jedności istoty i istnienia. Dlatego wszystkie stworzenia są jedynie „istotami istniejącymi”. Inaczej mówiąc, tylko w Bogu Istnienie jest Istotą i dlatego tylko Bóg jest „Istnieniem Samoistnym”. Imieniem własnym Boga jest „JESTEM, KTORY JESTEM.” (Wj 3:14-15). To właśnie „dzięki” owej Boskiej doskonałej Jedności o Bogu możemy powiedzieć, że Jego Istotą jest Istnienie, że Jest On Miłością, że jest Prawdą i Dobrem i Bytem, i Pięknem, bo w Nim właśnie wszystko jest jednym, jest Jednością …

Nigdy żadna nawet najbardziej pogłębiona refleksja nie wyczerpie tego niezgłębionego bogactwa Bożej Jedności, a jednak warto czasami pozwolić sobie na taką odwagę kontemplowania tej niewyrażalnej rzeczywistości. To dopiero pogłębiona refleksja na tym poziomie uświadamia, jak wspaniałą przyszłość (wieczność) przygotowuje Bóg, tym którzy Go miłują „to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1 Kor 2:9)

2. – Ciekawe i niesamowite jest to, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje: „A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. (…) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.” (Rdz 1:26-27).

To podobieństwo człowieka do Boga wyraża się nie tylko w tym, że człowiek ma rozum, wolną wolę i zdolność kochania, ale także w tym, że człowiek jest (ma być) jednością osób. Podkreśla to także Chrystus „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.” (Mt 19:4-6).