01.01. Świętej Bożej Rodzicielki Maryi

Lb 6,22-27

I mówił znowu Pan do Mojżesza tymi słowami:
Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił.

Ga 4,4-7

Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

Łk 2,16-21

Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.

Gdy nadeszła pełnia czasu …

Bóg posłał swojego Syna zrodzonego z niewiasty … aby wykupił tych, którzy podlegali prawu„. Tak więc u początku historii Zbawienia leży Boża wola ratowania człowieka, ale też u początku tej historii jest Niewiasta, Matka, Maryja.

Rozpoczynający się Nowy Rok, a zarazem nowe stulecie i jednocześnie trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa jest okazją do układania planów, do snucia projektów, do robienia postanowień. Uroczystość dzisiejsza kieruje jednak naszą uwagę w stronę Macierzyństwa, bo u początku każdego życia zawsze stoi Matka. Dlatego też pewno nie bez racji Kościół ustanowił właśnie 1 stycznia świętem Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny. Dlatego też Papież Jan Paweł II nie bez racji polecał nowe tysiąclecie chrześcijaństwa właśnie Maryi, Matce Boga-Człowieka, a zarazem Królowej Pokoju. Ósmego grudnia 2000 roku tak się modlił na Placu Hiszpańskim w Rzymie: „Maryjo Niepokalana, podnosimy do Ciebie nasze oczy i prosimy, wspomagaj nas w naszej walce ze złem i naszym opowiadaniu się po stronie dobra. Zachowaj nas w Twojej macierzyńskiej opiece Dziewico Piękna i Święta! Wspomagaj we wstępowaniu w nowe tysiąclecie przyodzianych w tę pokorę, która uczyniła z Ciebie wybraną w oczach Najwyższego. Niech owoce tego Roku Jubileuszowego nie ulegną zniszczeniu.

Zakończony Rok Jubileuszowy nie może pozostać tylko wspomnieniem dla tych, którzy mieli okazję pielgrzymować do Rzymu. Rozpoczynający się Nowy Rok, nowe tysiąclecie nie może być tylko okazją do niezwykłego fetowania i świętowania w czasie sylwestrowej nocy. Jest to niewątpliwie okazja do rozpoczęcia na nowo, pod opieką Tej, Którą sam Bóg wybrał, aby stała u początku. Skorzystajmy z Jej wstawiennictwa, z Jej macierzyńskiej opieki, z Jej wsparcia i pomocy u początku każdego Nowego Roku. Matki nie należy się obawiać, dobrze, że jest na początku, dobrze że pierwszy dzień Nowego Roku Jej jest poświęcony.

Życzę wszystkim, aby odczuli w swoim życiu Jej macierzyńską opiekę. Modlę się za Was i Was o modlitwę za Jej wstawiennictwem w mojej intencji proszę.

Szczęśliwego Nowego Roku – pod opieką Maryi.

TUTAJ

28.12. Św. Młodzianków Męczenników

1J 1,5-2,2

Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.

Mt 2,13-18

Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał /oprawców/ do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma.

Czemu????

Czwarty dzień radosnego świętowania zostaje jakby przyćmiony faktem opisywanym przez św. Mateusza. Herod, obawiający się o swoją pozycję dokonuje wstrząsającego i bezsensownego mordu. Ani Herod nie uzyskał tego co chciał, ani historia zbawienia -jak się wydaje- nie stała się przez to bardziej jednoznaczna i klarowna. Cóż Bóg chciał nam ukazać przez to wydarzenie? Jaki jest sens i znaczenie tego wydarzenia w historii zbawienia? Bardzo trudne pytanie i podejrzewam, że nikt nie znalazł dotąd zadowalającej odpowiedzi. Prześledziłem kilkanaście komentarzy biblijnych, ale nie znalazłem odpowiedzi, która by mnie satysfakcjonowała. Bezsensowne okrucieństwo Heroda, jest na pewno symbolem i przykładem wszystkich innych bezsensownych okrucieństw, jakich człowiek dopuszcza się wobec człowieka. Ilekroć jednak czytam ten fragment Ewangelii, ilekroć spotykam się z bezsensownym okrucieństwem przypomina mi się opowiadanie, jakie czytałem przed laty.

Oto w obozie koncentracyjnym bezsensownie okrutni esesmani dla zabawy czy też z powodu wydumanej winy postanowili ukarać młodego chłopca przez powieszenie. Powiesili go jednak tak nieszczęśliwie, że chłopak nie zginął od razu, ale jeszcze przez wiele minut rzęził i dusił się na sznurze. Inni więźniowie zobowiązani byli patrzeć na męczarnie tego młodzieńca, przy śmiechu i żartach rozbawionych esesmanów. Jeden z więźniów stojących w szeregu z rozpaczą i gorzkim wyrzutem pyta: „No i gdzież jest Pan Bóg, skoro pozwala na takie bestialstwo?! Bóg nie istnieje, gdzież on jest?!” Na co inny więzień z bólem odpowiada: „Oto wisi tam, na stryczku i rzęzi w agonii”.

Bóg naprawdę jest obecny w każdym cierpiącym, katowanym, poniżanym i zapomnianym. On naprawdę jest obecny wszędzie tam, gdzie cierpi człowiek. Bo Bóg stał się człowiekiem dla naszego zbawienia i wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia. Warto chyba o tym pamiętać, szczególnie w chwilach kiedy my sami doznajemy -jak nam się wydaje- bezsensownych i bezcelowych cierpień. Skoro tenże Bóg, sam wybrał cierpienie jako jedyną „metodę” naprawienia świata, to … żadne cierpienie nie jest tak naprawdę bezsensowne.

I nie pytajmy „Dlaczego?”, bo odpowiedź znajduje się we wszystkich twoich złych czynach, pełnych egoizmu i okrucieństwa. A Bóg nadal cierpi w każdym, którego ty sam skrzywdziłeś.


Niedziela w Oktawie Bożego Narodzenia

Uroczystość Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa

Syr 3,2-6.12-14

Albowiem Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce. Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

Kol 3,12-21

Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego. Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi! Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

Mt 2:13-15.19-23

Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia . On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem.

Czcij ojca swego i matkę swoją

Staroświecko i prawie nierealnie brzmią słowa czwartego przykazania i słowa dzisiejszych czytań mszalnych. „Żony bądźcie poddane mężom. Mężowie miłujcie swoje żony. Dzieci bądźcie posłuszne swoim rodzicom … rodzice niech nie zaniedbują swoich dzieci.” Jak wygląda dzisiaj sytuacja rodziców i dzieci w wielu rodzinach? Czy to dzieci czczą i szanują rodziców, czy jest raczej odwrotnie? A jak układają się relacje małżeńskie, między mężem i żoną? Czy jest tam wzajemny szacunek, zrozumienie, miłość, pokora?

Jechałem kiedyś zatłoczonym autobusem. Większość pasażerów stała. Ja też, a obok mnie starsze kobiety i mężczyźni. Na siedzeniu obok jechała matka z kilkuletnim malcem, który oczywiście zajmował jedno miejsce. Nikt nie ośmielił się poprosić tej matki o wzięcie dzieciaka na kolana i zwolnienie miejsca dla kogoś starszego. Jakby jednak tego było mało, dziecko dla zabawy i ze złośliwą przyjemnością kopało siedzącą naprzeciwko kobietę. Kiedy ta w końcu zwróciła uwagę matce dziecka, matka odpowiedziała z wyraźną złością w głosie: „Ja wychowuję swoje dziecko bezstresowo i nie będę go karcić publicznie! A jak pani się nie podoba, to może się pani przesiąść gdzie indziej.” Takie i tym podobne przykłady można by mnożyć w nieskończoność.

Rozpieszczane, rozkapryszone dzieciaki, nieznośne, zadufane w sobie i zarozumiałe brzdące, niegrzeczna, wulgarna i ordynarna młodzież … A skąd się to wszystko bierze? Chyba z księżyca spada? Bezstresowe, nowoczesne wychowanie dzieci. Bezkonfliktowe, wolne, i nowoczesne małżeństwa, w których nie brakuje niczego poza wzajemnym szacunkiem i miłością. Miał rację wieszcz kiedy mówił: „Taka Rzeczypospolitej przyszłość, jakie młodzieży chowanie.” Miał rację Prymas Tysiąclecia, kiedy podkreślał i napominał: „Przyszłość Kościoła i przyszłość Polski w rodzinach się kształtuje. Kto rządzi rodziną, ten rządzi krajem.” A kto rządzi rodziną dzisiaj? Biznes, pieniądze, pogoń za dobrobytem, za przyjemnością … za luksusem. I jakie są tego efekty? Samobójstwa, ucieczki z domu, degeneracja, frustracje, dzieci, które mając rodziców zabieganych, nie mają nikogo … kto je kocha … Dzieci, które są psychicznymi i życiowymi kalekami, rozpieszczone i niekochane, mające wszystko i nie mające nikogo. Żony opuszczone i samotne, mężowie przemęczeni i rozdrażnieni zdają się mówić o swoich dzieciach: „Czego one jeszcze ode mnie chcą, przecież mają wszystko?” Czy wszystko? Czy na pewno wszystko?

I na to wszystko odpowiedź Świętej Rodziny. Warto zadumać się na chwilę nad tym przykładem i porównać nasze rodziny z Rodziną Jezusa, Maryi i Józefa. Warto zrobić rodzinny rachunek sumienia. Może dzisiejsze niedzielno-świąteczne popołudnie będzie do tego dobrą okazją? Może mniej będzie rozwodów, nieszczęść i problemów w rodzinach jeśli wzorcem dla rodzinnego życia nie będą głupiutkie amerykańskie filmiki, którymi bezmyślnie zalewa nas telewizja, ale właśnie Święta Rodzina?

A czy nasza rodzina nie mogłaby czegoś zaczerpnąć z wzoru Świętej Rodziny z Nazaretu?

Kazanie do druku w formacie .pdf TUTAJ

25.12. Boże Narodzenie – 3 Msze

– Msza o północy – Pasterka

Iz 9,1-3.5-6

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.

Tt 2,11-14

Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

Łk 2,1-14

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.

Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość …

Historyczny fakt, umiejscowiony precyzyjnie przez św. Łukasza Ewangelistę stał się początkiem Historii Zbawienia ludzkości. Ale przecież nie jest to tylko historyczny fakt, jak wiele innych. Nie jest to tylko jeden z wielu historycznych faktów. Doniosłości i znaczenia tego faktu nigdy nie będziemy w stanie do końca poznać, zrozumieć i ocenić. Bóg stał się człowiekiem. Bóg narodził się wśród ludzi, otworzył nam drogę do Ojca, uczynił nas dziećmi Bożymi … Cokolwiek by powiedzieć, będzie to zawsze za mało, będzie to zawsze nieudolne i zawsze dalekie od prawdy ujmującej i najgłębszej, prawdy niewyrażalnej i niewyobrażalnej, prawdy o Miłości Boga do człowieka.

Może więc lepiej zacząć od drugiej strony, od strony człowieka i jego odpowiedzi na tę Miłość? Tylko, że wtedy znowu powstaje trudność, bo jak odpowiedzieć na coś, czego się do końca nie zrozumiało…? Kiedy Bóg pochyla się nad człowiekiem, kiedy Bóg przychodzi do człowieka, to wypada jedynie klęknąć i adorować, pochylić się w milczeniu nad Bogiem złożonym w żłobie i pozostać tak … być może przez wieczność. Prawda nieogarniona i jakże często zapomniana, zasłonięta jedynie bożonarodzeniowymi tradycjami. Prawda o Bogu-Człowieku, Prawda o Bogu, Który tak bardzo ukochał człowieka! Tylko czy ja zdaję sobie choć odrobinę sprawę z ogromu tej Miłości? Czy ja próbuję chociaż przez chwilę poddać się wielkości tej prawdy? Czy przypadkiem ogromu tego wydarzenia nie sprowadziłem jedynie do słodkawych kolęd i „pobożnego” uczestnictwa w Pasterce, do łamania się opłatkiem i pustych, okrągłych życzeń przy wigilijnym stole, do białego obrusa i sianka pod nim?

Jakże łatwo zbanalizować największe prawdy i „oswoić” największe i najbardziej niezwykłe wydarzenia … „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światło …” tylko, że my zamieniliśmy to światło … na choinkowe świecidełka …

– Msza o świcie

Iz 62,11-12

Oto co Pan obwieszcza wszystkim krańcom ziemi: Mówcie do Córy Syjońskiej: Oto twój Zbawca przychodzi. Oto Jego nagroda z Nim idzie i zapłata Jego przed Nim. Nazywać ich będą „Ludem Świętym”, „Odkupionymi przez Pana”. A tobie dadzą miano: „Poszukiwane”, „Miasto nie opuszczone”.

Tt 3,4-7

Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

Łk 2,15-20

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił. Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

Moje Boże Narodzenie

Zawsze zastanawia mnie fakt, jak trudno jest nam wyjść poza codzienność, poza nasze szare i przyziemne sprawy. Próbujemy to czynić przy pomocy różnych (nie zawsze najlepszych) środków. Urządzamy zabawy, pikniki, prywatki, bale, święta i festyny. I co nam najczęściej z tego pozostaje? Niewiele, albo prawie nic … czasami tylko ból głowy i pustka w kieszeniach. Ale czy jest dla nas prawdziwym świętem np. Boże Narodzenie? Czy umiemy je świętować? Przypominam sobie z mojego dzieciństwa rodzinne święta w domu. Ogromne morze wolnego czasu, leniwie i uroczyście płynące godziny świątecznych dni, zapalone lampki na choince i ciepły, dobrze nagrzany piec, odświętnie wysprzątane mieszkanie i czasami (w drugi dzień świąt) odwiedziny gości. Tak, to było świętowanie, szło się do kościoła, śpiewało kolędy, szkoda tylko, że później również znaczną część tych świątecznych dni spędzało się przed telewizorem … Wszyscy pamiętamy te święta sprzed 25-30-40 lat, na pewno uboższe i skromniejsze, a jednak pełne uroku i niepowtarzalnej atmosfery świętowania. A jak jest dzisiaj? Czy my mamy czas na świętowanie? Czy możliwości jakie się przed nami otwarły; łatwiejsza komunikacja, wczasy zimowe, możliwość wyjazdu na narty do Austrii, bardziej dostatnie życie … czy to wszystko nie spowodowało, że zatraciliśmy umiejętność świętowania, że nasze święta są pełne pośpiechu i napięć, że często nie ma tam nawet czasu na świąteczną Mszę świętą? Jak przeżywam moje Boże Narodzenie? Może za dużo jest tam wizyt, za dużo pośpiechu, za dużo pustych i nic nie znaczących odwiedzin, ucieczki od rodziny, szukania „aktywnego odpoczynku” na siłę, ucieczki od Boga i od prawdy, która jest przecież centralnym punktem tych świąt?

Czy my umiemy jeszcze świętować, wyjść z naszej codzienności, z szarych codziennych spraw i interesów?

A może ja się starzeję i żyję już tylko wyidealizowanymi wspomnieniami? A co z tych obecnych świąt mają dzieci w naszych rodzinach? Dużo prezentów i zabawek, św. Mikołaj i Gwiazdor, Dziadek Mróz i Gwiazdka … i -u niektórych- frustracje, że kolega dostał prawdziwy komputer, a ja tylko grę lub nowe buty.

Niech radość pasterzy będzie i naszym udziałem. Bóg narodził się wśród ludzi, cieszmy się tym, że do nas przyszedł, że stał się jednym z nas. Niech to będzie centralnym punktem naszego świętowania. Umiejmy to zachować w naszych sercach, jak Maryja, która rozważała to i strzegła w swoim sercu.

Spokojnych i radosnych,

chrześcijańskich i prawdziwie religijnych świąt

życzmy sobie nawzajem.

– Msza w dzień

Iz 52,7-10

O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: Twój Bóg zaczął królować. Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon. Zabrzmijcie radosnym śpiewaniem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga.

Hbr 1,1-6

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem. Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!

J 1,1-18

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga.

Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,

a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię.

Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.

Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości.

Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.

Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.

Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.

Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie.

Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce.

Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.

Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.

– Na początku było Słowo …

Cóż piękniejszego niż słowa Jana, pełne głębi i poezji?

Warto je jeszcze raz powtórzyć, wolno smakując ich głębię i piękno:

„Na początku było Słowo,

a Słowo było u Boga,

To Słowo, Które Bóg wypowiadał stwarzając wszechświat, w którym sam kiedyś miał się narodzić.

I Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga.

Wszystko przez Nie się stało,

a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

Wszystko od Niego bierze swój początek i wszystko w nim ma zakończenie. Odwieczne Słowo Boże, które jest Bogiem, Synem Bożym, najdoskonalszym obrazem Ojca.

W Nim było Życie,

a Życie było światłością ludzi,

a światłość w ciemności świeci

i ciemność jej nie ogarnęła (…)

W Nim jest pełnia Życia, Życie samo i światłość i Prawda i Radość to Ono, Nieogarnione Słowo Boga.

A Słowo stało się ciałem

i zamieszkało wśród ludzi (…)”

Tylko, że niestety „Przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli …”

Jakże smutne to i prawdziwe …

jakże prawdziwe i bolesne …

swoi GO nie przyjęli !!!!

Ja także należę do tych, którzy Go nie przyjęli …

Bo żyję moim prywatnym życiem …

Bo nawet to Słowo, Które staje się Ciałem na ołtarzu

przyjmuje tylko od wielkiego dzwonu.

Nadal jest mi obcy i daleki

i Bóg w stajence

i Bóg w moim bliźnim …

„Wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg do człowieka …”

I co z tego, skoro tylu ludzi zatyka sobie uszy?

Przemawia do nas również przez swoje Słowo Przedwieczne,

przez swojego Syna …

tylko czy my Go słuchamy?

czy my rozumiemy to Słowo?

Teksty do druku w fromacie .pdf TUTAJ

I życzenia Bożonarodzeniowe TUTAJ