Miesiąc: Kwiecień 2018
V Niedziela Wielkanocna – B
Dz 9,26-31
Kiedy Paweł przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem. Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do Apostołów, i opowiedział im, jak w drodze /Szaweł/ ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania przemawiał w Damaszku w imię Jezusa. Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie. Przemawiał też i rozprawiał z hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić. Bracia jednak dowiedzieli się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu. A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego.
1J 3,18-24
Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce. A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko. Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga, i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał.
J 15,1-8
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – o ile nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Ja jestem krzewem winnym…
Tylko trwając w Jezusie możemy przynosić owoce. Bez Niego jesteśmy jak uschłe gałęzie, które należy odciąć i wyrzucić. Nie doświadczyłem prawdopodobnie i nie wiem, co to znaczy „trwać w Jezusie i przynosić owoc„. Pomocą mogą tu być słowa jednak z drugiego czytania, z listu św. Jana Apostoła: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą„. Jest prawdopodobnie tak, że ja twierdzę tylko, że jestem chrześcijaninem, uczniem Chrystusa, że moja wiara to tylko jałowe, słowne deklaracje, a moje życie codzienne dalekie jest od czynu i od prawdy. Trwać w Jezusie, to znaczy, na co dzień i w każdej sytuacji czerpać z Niego, do Niego odnosić całe życie i wszystkie jego wydarzenia, według Niego kształtować swoje postępowanie, nawet gdyby miało mnie to kosztować. Trwać w Jezusie to trwać w Prawdzie, w prawdzie o sobie i swoich ułomnościach, w prawdzie o bliźnim i jego potrzebach i w Prawdzie o Bogu i Jego do mnie miłości … wymagającej, a nie sentymentalnej miłości.
Jeśli trwam w Chrystusie i moje życie nie jest jedynie jałowym mieleniem pustych słów, ale czynem i prawdą, to i On trwa we mnie i moje życie jest owocne. A drzewo poznaje się przecież właśnie po owocach. Jakie są więc owoce mojego życia? Czy są one dobre, prawdziwe i trwałe czy tylko pozorne, ułudne i gorzkie? Nie mogę twierdzić, że jestem uczniem Chrystusa jeśli jedynymi owocami mojego życia jest cwaniactwo, drwina, szyderstwo, zgorzknienie, wieczne pretensje, niezadowolenie, obłuda, kłamstwo, wyzysk, egoizm, pycha, zarozumiałość, wyniosłość, pogarda, lekceważenie Boga i innych. Nie mogę twierdzić, że trwam w Chrystusie dopóki inni tego nie widzą i nie doświadczają w sposób konkretny i namacalny. Wszystkie słowne deklaracje, a nawet bardzo pobożne zewnętrzne manifestacje, pielgrzymki, oazy, nowenny są niczym innym jak jałowym młóceniem słomy, jeśli nie ma owoców w czynie i w prawdzie. I niestety będę odcięty i wyrzucony, bo nie przynoszę owoców…
A co znaczy trwać w Bogu? Również i na to pytanie św. Jan daje odpowiedź. Bardzo precyzyjną i jednoznaczną odpowiedź: „Kto wypełnia przykazania, trwa w Bogu a Bóg w nim.” Łudzę się tylko i okłamuję (najbardziej samego siebie) twierdząc, że jestem wierzącym, a jednocześnie lekceważąc sobie Boże przykazania…, a szczególnie przykazanie miłości bliźniego.
Panie, nie pozwól i się łudzić i oszukiwać
moją zewnętrzną pobożnością.
Panie, naucz mnie jak, na co dzień przynosić dobre owoce:
radości, życzliwości, pomocy, serdeczności, delikatności, uczciwości i dobroci.
IV Niedziela Wielkanocna – B – Niedziela Dobrego Pasterza
Dz 4,8-12
Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.
1J 3,1-2
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
J 10,11-17
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je /potem/ znów odzyskać.
Jezus jest kamieniem węgielnym i Dobrym Pasterzem
Trzeba być realistą. Należy budować swoje życie na solidnych fundamentach i nie wolno bujać w obłokach. A więc najpierw solidna, dobra szkoła, dobrze płatny i popularny zawód, najlepiej lekarz lub jeszcze lepiej -modny ostatnio i bardzo popłatny zawód- menedżer, później; samochód, mieszkanie, albo porządnie urządzony dom, porządne konto w banku, a w końcu można sobie pozwolić na odrobinę idealizmu i sentymentów. Tak myśli większość ludzi w naszych czasach. I w ten sposób organizuje sobie życie, poświęcając wszystkie swoje siły i energie na takie właśnie solidne budowanie na skale.
Kto jednak chce naprawdę budować swoje życie na trwałym fundamencie musi się liczyć z tym, że jedynym fundamentem godnym zaufania, jedyną opoką, na której można się oprzeć, jedyną skałą i bazą jest sam Jezus Chrystus. Niestety wielu nie uznaje tego fundamentu, wielu odrzuca możliwość budowania na tej opoce, wielu jest przekonanych, że takie budowanie to strata czasu i sentymentalizmy. Kto ma rację? Kto naprawdę zbuduje swoje życie? Ano rozglądnijmy się dookoła wśród znajomych … ale patrzmy uczciwie i czekajmy do końca …
„Jeśli kto chce zyskać swoje życie musi je stracić, a kto straci swoje życie z mego powodu, ten je zyska … ” Może taką właśnie logikę (logikę krzyża i ośmiu błogosławieństw) trzeba zastosować, aby zrozumieć, że naprawdę jedynym fundamentem godnym zaufania jest sam Chrystus …? Aby zrozumieć, co naprawdę jest budowaniem na piasku, a co budowaniem na skale?
I jeszcze jedno. Czy ufam Chrystusowi, Dobremu Pasterzowi, Który oddał swoje życie za mnie? Jeśli nie, to oczywiście nie będę budował swego życia inaczej jak na solidnym fundamencie dobrej szkoły, dobrze płatnego zawodu i porządnego konta bankowego … tylko, bo innego fundamentu nie znajdę, bo inny fundament, Jezus Chrystus nie ma dla mnie żadnego znaczenia … Tylko … czy moja budowa naprawdę przetrwa?
Jezus Chrystus jest kamieniem, odrzuconym przez budujących, który stał się głowicą węgła. I nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.
III Niedziela Wielkanocna – B
Dz 3,13-15
Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami. Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone.
1J 2,1-5a
Dzieci moje, piszę wam to, dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On, bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata. Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.
Łk 24,35-48
Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Potem rzekł do nich: To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego.
Nawróćcie się aby odpuszczone zostały wasze grzechy
Ze Zmartwychwstania Chrystusa wynika kilka oczywistych wniosków:
– ten, kto uwierzył w Chrystusa nie jest już z więcej niewolnikiem prawa i grzechu, ale synem Bożym, wyzwolonym z niewoli grzechu,
– Chrystus jest jego jedyną nadzieją i Panem,
– grzech i śmierć nadal są naszym udziałem, ale nie jesteśmy już bezbronni i bezradni wobec tych rzeczywistości, bo Chrystus jest Zwycięzcą grzechu i Panem życia,
– w Nim i przez Niego możemy pokonać grzech i słabość pojawiające się w naszym życiu,
– staliśmy się światłem świata i głosicielami Dobrej Nowiny o zbawieniu człowieka,
– Jezus jest pośród nas, a my jesteśmy Jego świadkami,
Ustawicznie jednak potrzebna jest nasza zgoda na panowanie Chrystusa w naszym życiu i nasza współpraca. Nie może być tak, że z jednej strony wierzę w zbawczą moc Boga, ale z drugiej strony pozwalam sobie żyć w zakłamaniu i niejasnych koneksjach i układach ze złem, hołdując swoim namiętnościom i słabościom.
Jeśli jednak nawet zdarzy mi się zgrzeszyć, to zawsze mam tę pewność, że z Jego pomocą mogę „z tego dołka wyjść„. Grzech nie jest moim panem, nie jest dla wierzącego żadnym fatum, ani przeznaczeniem. Jest przypadłością człowieka, która zdarza się każdemu żyjącemu, ale nie jest koniecznością i nie muszę mu ulegać, ani być od niego zależnym, bo zostałem wyzwolony z jego władzy przez samego Syna Bożego.
Która religia wyzwala człowieka z grzechu w ten bardzo personalistyczny i pełen godności sposób? Pracując w latach 1998 – 2006 na Komorach i przyglądając się Islamowi, odkryłem niezaprzeczalne wartości Chrześcijaństwa. Tylko w Chrześcijaństwie Bóg stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla mojego zbawienia.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.