IV Niedziela Zwykła roku C

Jr 1,4-5,17-19

Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię. Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą – wyrocznia Pana – by cię ochraniać.

1Kor 12,31-13:13

Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,

nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.

Łk 4,21-30

Począł, więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli. A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: Czy nie jest to syn Józefa? Wtedy rzekł do nich: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I dodał: Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy tak, że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Upominanie

Dzisiejsza Ewangelia, jak i pierwsze czytanie z proroka Jeremiasza dotykają bardzo delikatnego problemu, jakim jest upominanie, czy zwracanie uwagi.  Chrystus naraził się swoim ziomkom w Nazarecie, bo ośmielił się ich upomnieć:

Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I dodał: Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman.

Reakcja była natychmiastowa, podnieśli się aby Go wyrzucić i zepchnąć z góry, bo ich obraził !!!

Cały Stary Testament jest przepełniony historiami proroków, którzy byli prześladowani, zabijani, wyganiani bo ośmielali się upominać czy napominać Izraelitów.

Św. Jan Chrzciciel stracił życie, a konkretnie ścięto mu głowę, bo ośmielił się upomnieć samego króla.

Upominanie zawsze wywołuje bunt, reakcje obronne, niezadowolenie czy zgorszenie. Warto zobaczyć to w naszym własnym życiu. Ileż to razy oburzałem się i bylem „mocno zawiedziony”, czy rozgoryczony tylko, dlatego, że ktoś ośmielił się zwrócić mi uwagę, upomnieć mnie?

Oczywiście zrozumiałym jest, że jeśli takie upominanie jest niegrzeczne czy brutalne, to i reakcja może być zdecydowana czy nawet wybuchowa, ale …. !!!! …. co jeśli napomnienie jest pełne pokory i grzeczne -jak to ma miejsce w dzisiejszej Ewangelii- jeśli napominający nie chce „wygrać”, „mieć racji”, pognębić, czy poniżyć napominanego? Czy wtedy nie powinniśmy raczej takiego upomnienia przyjąć i uznać jego słuszności?

Przyjęcie z jakim spotkał się Jezus w Nazarecie, wydaje się być typowym dla środowisk ludzi małych, zazdrosnych i niedowiarków. Najtrudniej jest uwierzyć i zaufać komuś, kogo znamy i kto wydaje nam się „swojakiem”. A jeszcze trudniej jest słuchać, gdy ktoś taki „wygarnia nam” nasze grzechy, mówi o naszych słabościach i przywarach, o naszych błędach i nałogach. To nas gniewa i drażni o wiele bardziej niż gdyby mówił nam to, ktoś zupełnie obcy. Tak właśnie potraktowano Jezusa w Nazarecie Jego rodzinnym mieście, gdzie wszyscy Go znali. Oni jednak nie chcieli Jego pouczeń, ale Jego cudów. Nie chcieli Go słuchać, a już szczególnie nie chcieli słuchać gdy mówił o zatwardziałości i uporze ich serc. Czyż nie jest tak i wśród nas?

A szkoda, bo ci, których naprawdę znamy, znają i nas. I to właśnie oni wiedzą o nas najwięcej i jeśli zwracają nam uwagę z miłością -o jakiej mówi św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu- to przecież możemy być pewni, że jest to tylko i wyłącznie dla naszego pożytku i dobra. Chciałoby się nawet powiedzieć: „Nie słuchaj tych, którzy ci przyklaskują i kadzą, bo to cię tylko wpędza w pychę i samozadowolenie. Słuchaj raczej tych, którzy cię krytykują, bo jeśli robią to z miłością, to przecież jest to jedynie dla twojego dobra.

Niestety przeważają w nas jednak uczucia małe i przyziemne; pycha, zarozumiałość, zazdrość, gniewliwość, fałszywy wstyd … I dlatego też tak trudno jest nam przyjąć uwagę ze strony naszych bliskich i chcielibyśmy im powiedzieć: „Lekarzu ulecz samego siebie„, tak jak Jezusowi w Nazarecie

Czy jednak nie warto by było czasami posłuchać tych, którzy nas krytykują?

Cesarz Marek Aureliusz modlił się podobno: „Panie, chroń mnie przed fałszywymi przyjaciółmi, bo z prawdziwymi wrogami sam sobie poradzę„.

A może i mnie fałszywi przyjaciele wyrządzają większą szkodę (mydląc mi oczy) i schlebiając, niż ci, których uważam za wrogów, bo ośmielają się mnie krytykować …?

Słuchając Ewangelii o odrzuceniu Jezusa przez jego ziomków chrześcijanie wszystkich czasów powinni pytać się o swoją wierność wobec Bożych planów. Żyjemy w społeczeństwie tradycyjnie chrześcijańskim. I nam może się przydarzyć, że w imię wierności jakieś przyjętej przez nas wizji chrześcijaństwa, chrześcijańskiego społeczeństwa, odrzucamy prawdziwe orędzie Jezusa Chrystusa. A proroków, którzy wykazują nam błędy chcielibyśmy strącić w przepaść. Jeśli nie dosłownie, to na pewno w otchłań potępienia za rzekome herezje i wrogość wobec Kościoła.

Jeśli chcemy być wierni Mistrzowi, to musimy przyjąć, że i my tak będziemy traktowani, ale też … Musimy przyjąć fakt, że czasami do nas przyjdzie ktoś kogo znamy i będzie dla nas prorokiem, niewygodnym i trudnym do przyjęcia. Warto pamiętać o tym, gdy ktoś uczciwie i bez złośliwości zwraca nam uwagę. Pan Bóg posyła nam wtedy właśnie proroka, aby nam pomógł.


Homilia alternatywna

Nie masz proroka wśród swoich …

Przyjęcie z jakim spotkał się Jezus w Nazarecie, wydaje się być typowym dla środowisk ludzi małych, zazdrosnych i niedowiarków. Najtrudniej jest uwierzyć i zaufać komuś, kogo znamy i kto wydaje nam się „swojakiem”. A jeszcze trudniej jest słuchać, gdy ktoś taki „wygarnia nam” nasze grzechy, mówi o naszych słabościach i przywarach, o naszych błędach i nałogach. To nas gniewa i drażni o wiele bardziej niż gdyby mówił nam to ktoś zupełnie obcy. Tak właśnie potraktowano Jezusa w Nazarecie Jego rodzinnym mieście, gdzie wszyscy Go znali. Oni jednak nie chcieli Jego pouczeń, ale cudów. Nie chcieli Go słuchać, a już szczególnie nie chcieli słuchać gdy mówił o zatwardziałości i uporze ich serc. Czyż nie jest tak i wśród nas ?

A szkoda, bo ci, których naprawdę znamy, znają i nas. I to właśnie oni wiedzą o nas najwięcej i jeśli zwracają nam uwagę z miłością -o jakiej mówi św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu- to przecież możemy być pewni, że jest to tylko i wyłącznie dla naszego pożytku i dobra. Chciałoby się nawet powiedzieć: „Nie słuchaj tych, którzy ci przyklaskują i kadzą, bo to cię tylko wpędza w pychę i samozadowolenie. Słuchaj raczej tych, którzy cię krytykują, bo jeśli robią to z miłością, to przecież jest to jedynie dla twojego dobra.

Niestety przeważają w nas jednak uczucia małe i przyziemne; pycha, zarozumiałość, zazdrość, gniewliwość, fałszywy wstyd … I dlatego też tak trudno jest nam przyjąć uwagę ze strony naszych bliskich i chcielibyśmy im powiedzieć: „Lekarzu ulecz samego siebie„, tak jak Jezusowi w Nazarecie

Czy jednak nie warto by było czasami posłuchać tych, którzy nas krytykują?

Cesarz Marek Aureliusz modlił się podobno: „Panie, chroń mnie przed fałszywymi przyjaciółmi, bo z prawdziwymi wrogami sam sobie poradzę„.

A może i mnie fałszywi przyjaciele wyrządzają większą szkodę (mydląc mi oczy) i schlebiając, niż ci, których uważam za wrogów, bo ośmielają się mnie krytykować…?

NOWENNA ZAUFANIA – Sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo (zm. 1970)

Wielu mówi, że jestem katastrofistą, Jeremiaszem głoszącym kataklizmy, zwiastunem apokalipsy i czarnowidzem. Być może, ale jeśli tak spokojnie rozejrzeć się wokół, to … sypie się świat dookoła nas … A wtedy może trzeba uznać zasadność jednego z wezwań z Modlitwy Pańskiej? „Bądź wola Twoja, jako w niebie taki na ziemi

NOWENNA ZAUFANIA – Sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo (zm. 1970)


Dzień 1

Dlaczego mylicie się, martwiąc się? Zostawcie Mnie opiekę nad waszymi sprawami, a wszystko się ułoży. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego poddania się Mnie wywołuje pożądany przez was skutek i rozwiązuje wszystkie trudne sytuacje.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 2

Poddanie się Mnie nie oznacza niepokoju, lęku czy utraty nadziei, ani ofiarowania Mi zmartwionej modlitwy, prosząc Mnie, abym poszedł za tobą i zamienił twoje zmartwienie w modlitwę. Jest przeciw temu poddaniu się, głęboko, przeciw, aby się martwić, denerwować i pragnąć myśleć o konsekwencjach czegokolwiek. To jest jak zakłopotanie, jakie odczuwają dzieci, gdy proszą matkę, aby zajęła się ich potrzebami, a następnie starają się o nie zadbać, aby ich dziecinne wysiłki przeszkadzały matce. Poddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie się od myśli ucisku i oddanie się w Mojej opiece, abym tylko ja działał, mówiąc: „Ty się tym zajmij”.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 3

Ileż rzeczy robię, kiedy dusza w tak wielkiej potrzebie duchowej i materialnej zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie i mówi do Mnie; „Ty się tym zajmij”, potem zamyka oczy i odpoczywa. W bólu modlisz się, abym działał, ale abym działał tak, jak chcesz. Nie zwracacie się do Mnie, zamiast tego chcecie, abym zastosował wasze pomysły. Nie jesteście chorymi ludźmi, którzy proszą lekarza, aby was wyleczył, ale raczej chorymi ludźmi, którzy mówią lekarzowi, jak to zrobić. Nie postępuj więc w ten sposób, ale módl się tak, jak cię nauczyłem w naszym Ojcu: „Święć się Imię Twoje”, to znaczy bądź uwielbiony w mojej potrzebie. „Przyjdź królestwo Twoje”, to znaczy niech wszystko, co jest w nas i na świecie, będzie zgodne z Twoim królestwem. „Bądź wola Twoja na Ziemi tak, jak w Niebie”, to znaczy w naszej potrzebie zdecyduj, jak uznasz za stosowne dla naszego doczesnego i wiecznego życia. Jeśli powiesz Mi prawdziwie: „Bądź wola Twoja”, co jest tym samym, co powiedzenie: „Ty zatroszcz się o to”, będę interweniował z całą Swoją wszechmocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 4

Widzisz, że zło rośnie zamiast słabnąć? Nie martw się. Zamknij oczy i mów do Mnie z wiarą: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij”. Mówię Ci, że się tym zajmę i będę interweniował jak lekarz i dokonam cudów, kiedy będą potrzebne. Gdy widzisz, że stan chorego się pogarsza? Nie denerwuj się, ale zamknij oczy i powiedz „Zaopiekuj się tym”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma lekarstwa potężniejszego niż Moja interwencja pełna miłości. Na moją miłość obiecuję ci to.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 5

A kiedy będę musiał poprowadzić cię ścieżką inną niż ta, którą widzisz, przygotuję cię; Będę cię nosił w Moich ramionach; Pozwolę Ci znaleźć się, jak dzieci, które zasnęły w ramionach matki, po drugiej stronie rzeki. To, co cię niepokoi i bardzo cię rani, to twój rozsądek, twoje myśli i zmartwienia oraz twoje pragnienie za wszelką cenę radzenia sobie z tym, co cię dręczy.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 6

Nie możesz spać; chcesz wszystko osądzać, wszystko kierować i wszystko widzieć i poddajesz się sile ludzkiej, albo gorzej — samym ludziom, ufając w ich interwencję — to przeszkadza Moim słowom i moim poglądom. Och, jak bardzo pragnę od ciebie tego poddania się, aby ci pomóc; i jak ja cierpię, kiedy widzę cię tak wzburzonym! Szatan stara się zrobić dokładnie to: poruszyć was i usunąć was spod Mojej ochrony i wrzucić w paszczę ludzkiej inicjatywy. Ufajcie więc tylko Mnie, odpocznijcie we Mnie, we wszystkim poddawajcie się Mi.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 7

Dokonuję cudów proporcjonalnie do waszego całkowitego poddania się Mnie i do tego, że nie myślicie o sobie. Zasiej skarby łask, gdy jesteś w najgłębszej nędzy. Żaden rozsądny człowiek, żaden myśliciel nigdy nie dokonywał cudów, nawet wśród świętych. Czyni Boże dzieła, kto poddaje się Bogu. Więc nie myśl o tym więcej, ponieważ twój umysł jest bystry, a dla ciebie bardzo trudno jest dostrzec zło i zaufać Mi, i nie myśleć o sobie. Róbcie to we wszystkich swoich potrzeb, róbcie to wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne, ciche cuda. Zajmę się rzeczami, obiecuję ci to.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 8

Zamknij oczy i daj się ponieść płynącemu prądowi Mojej łaski. Zamknij oczy i nie myśl o teraźniejszości, odwracając myśli od przyszłości, tak jak od pokusy. Odpocznij we Mnie, wierząc w Moją dobroć, a obiecuję ci przez Moją miłość, że jeśli powiesz „Zatroszcz się o to”, ja będę zajmę się tym wszystkim; Pocieszę cię, wyzwolę i poprowadzę.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!


Dzień 9

Módlcie się zawsze w gotowości do poddania się, a otrzymacie z tego wielki pokój i wielkie nagrody, nawet wtedy, gdy daję wam łaskę ofiary, skruchy i miłości. Więc jakie znaczenie ma cierpienie? Wydaje ci się to niemożliwe? Zamknij oczy i powiedz z całej duszy: „Jezu, zajmij się tym”. Nie bój się, zajmę się sprawami, a Ty pobłogosławisz Moje imię upokarzając się. Tysiąc modlitw nie może równać się jednemu aktowi poddania się, pamiętaj o tym dobrze. Nie ma bardziej skutecznej nowenny niż ta.

 O Jezu oddaję się Tobie, zatroszcz się o wszystko!

Wielu mówi.pdf

III Niedziela w ciągu roku – C

Ne 8,1-4a.5-6.8-10

Wtedy zgromadził się cały lud, jak jeden mąż, na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu – znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud z podniesieniem rąk swoich odpowiedział: Amen! Amen! Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi. Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie. Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan-pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie! Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie – poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.

1Kor 12,12-30

Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. Jeśliby noga powiedziała: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie jesteś mi potrzebna, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć?

Łk 1,1-4. 4,14-21

Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem, więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:

Duch Pański spoczywa na Mnie,
ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie,
abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność,
a niewidomym przejrzenie;
abym uciśnionych odsyłał wolnymi,
abym obwoływał rok łaski od Pana.

Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli.

Dobra Nowina

Jezus przyszedł na ziemię, aby:

– ubogim głosić dobrą nowinę
– a nie bogatym możliwość większych obrotów i większych bezprawnych zysków,

– więźniom głosić wolność
– a nie prześladowcom możliwość bestialskiego znęcania się i samowolę,

– niewidomym głosić przejrzenie
– a nie wszystkowiedzącym pychę i samozadowolenie,

– uciśnionym głosić wyswobodzenie
– a nie ciemięzcom większą swobodę i bezkarność w wyzyskiwaniu,

– chorym głosić uzdrowienie
– a nie zdrowym i dobrze się mającym przepych i jeszcze większy dostatek,

– skruszonym w sercu głosić przebaczenie
– a nie zadufanym w sobie i pełnym pychy wolność w popełnianiu  najwymyślniejszych grzechów,

– aby obwoływać rok łaski od Pana
– a nie odwołanie wszystkich praw i nakazów moralnych i etycznych,

Syn Boży przyszedł na ziemię, aby leczyć wszystko co pokaleczone i podnosić wszystkich tych, którzy zdolni są rozpoznać i uznać swoją słabość. Przyszedł właśnie do słabych, a nie do dobrze się mających, do pogardzanych i odrzuconych, a nie do pyszałkowatych i zarozumiałych… i nie do tych, co sami umieją się urządzić. I ci drudzy nigdy Go nie rozpoznają ani nie zrozumieją. Dla nich Ewangelia będzie zawsze odstręczająca i nie do przyjęcia.

Do której grupy ja należę… ?
Czy aby nie pogardzam tymi, którzy -według mnie- są słabi i nic nie znaczący?

Czy aby nie wynoszę się ponad tych, którzy -według mnie- są grzesznikami?
Czy aby sam siebie nie stawiam ponad innymi, a tym samym poza zbawieniem?

Warto -być może- przypomnieć słowa jednego z Ojców Kościoła z IV wieku, cytowane przez Papieża Jana Pawła II na jednej z audiencji generalnych:

„Poczucie wina jest bardziej opłacalne niż niewinność. Niewinność może uczynić mnie aroganckim, poczucie winy zaś uczy mnie pokory.”

A Chrystus przyszedł nie do dobrze się mających i zadufanych w sobie, ale do grzeszników…

 

II Niedziela w ciągu roku – C

Iz 62,1-5

Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia. Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana oznaczą. Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga. Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona”. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie”, a krainę twoją „Poślubiona”. Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje.

1Kor 12,4-11

Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.

J 2,1-12

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni.

Cud w Kanie Galilejskiej

Przez cud w kanie Galilejskiej Chrystus objawia nam nie tylko swoją boską naturę i pochodzenie, ale być może także prawdę o naszej, ludzkiej naturze sprzed grzechu pierworodnego. Cudowne przemienienie wody w wino, a później rozmnożenie chleba, liczne uzdrowienia, wskrzeszenie Łazarza, młodzieńca z Naim i córki Jaira, uciszenie burzy na morzu … Wszystkie te cuda są na pewno objawieniem Boskiej mocy Chrystusa, Jego Synostwa Bożego. W nich ukazuje się pełnia władzy Chrystusa nad światem, nad materią, nad życiem. W nich jednak chyba pokazuje Chrystus również, co utracił człowiek przez grzech pierworodny i do czego ostatecznie jest powołany.

Kiedy Bóg stworzył świat, oddał całą naturę pod władzę człowieka. Natura stała się poddana człowiekowi w całej rozciągłości wraz z przykazaniem „czyńcie sobie ziemię poddaną”. Natura była człowiekowi przyjazna i poddana, a człowiek uczestniczył w Boskim dziele stworzenia z radością twórcy. To dopiero nieszczęście grzechu pierworodnego uczyniło naturę nieprzyjazną człowiekowi, musiał on ją ujarzmiać i wydobywać z niej pokarm „w pocie czoła”. Praca stała się ciężarem, natura przestała być i nie jest już podległa człowiekowi. Chrystus więc w swoich cudach pokazuje również na czym polega -między innymi- synostwo Boże.

Ale jest w tym cudzie przemienienia wody w wino również coś bardzo ludzkiego, coś bardzo swojskiego. Chrystus, Syn Boży, druga Osoba Trójcy Świętej nie stroni i nie odżegnuje się od „małych, ludzkich kłopotów”. On uczestniczy w ludzkiej radości, dzieli ludzkie smutki i próbuje im zaradzić. Nie jest Bogiem dalekim i wyniosłym, odległym i nieczułym na małe ludzkie problemy.

Jest w tym wydarzeniu jeszcze jeden wzruszający moment. To Matka zwraca Synowi uwagę na kłopot gospodarzy wesela. To Matka –niejako- namawia swojego Syna do nadzwyczajnej interwencji. To Ona zauważyła zakłopotane gospodarzy i w sposób naturalny zwraca się do Syna o pomoc. Przecież jest On Bogiem, jest Panem Nieba i ziemi, przecież On na pewno potrafi zaradzić kłopotliwej sytuacji …

I jeszcze jedno, Jej słowa: „Zróbcie cokolwiek On wam każe …„. Gdybyśmy tylko posłuchali Jej rady i robili to, co Jej Syn nam każe …

Warto z uwagą wczytać się w ten fragment ewangelii według św. Jana. Jest tam tak wiele lekcji dla nas, tak wiele wątków i tak wiele mądrości …