Siódma Niedziela Wielkanocna – Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego – Rok C

Pierwsze czytanie                                                               Dz 1, 1-11

Uniósł się w ich obecności w górę

Czytanie z Dziejów Apostolskich.

Pierwszą książkę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.

A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca. Mówił:

« Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym ».

Zapytywali Go zebrani: « Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? » Odpowiedział im: « Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi ».

Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: « Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba ».
Oto słowo Boże.

Psalm responsoryjny
Ps 47 (46), 2-3. 6-7. 8-9  (R.: por. 6)

Refren: Pan wśród radości wstępuje do nieba.
lub: Alleluja.
2  Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie, *
radosnym głosem wykrzykujcie Bogu,
3  bo Pan Najwyższy straszliwy, *
jest wielkim Królem nad całą ziemią.
Refren.
6  Bóg wstępuje wśród radosnych okrzyków, *
Pan wstępuje przy dźwięku trąby.
7  Śpiewajcie psalmy Bogu, śpiewajcie, *
śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie.
Refren.
8  Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi, *
hymn zaśpiewajcie!
9  Bóg króluje nad narodami, *
Bóg zasiada na swym świętym tronie.
Refren.

Drugie czytanie                                          Hbr 9, 24-28; 10, 19-23

Chrystus wszedł do samego nieba

Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, ani nie po to, aby się wielekroć sam miał ofiarować, jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą, gdyż w takim przypadku musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków, aby zgładzić grzech przez ofiarę z samego siebie.

A jak postanowione ludziom raz umrzeć, potem zaś sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.
Oto słowo Boże.

Śpiew przed Ewangelią                                              Mt 28, 19. 20

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Idźcie i nauczajcie wszystkie narody,
Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ewangelia w roku C                                                     Łk 24, 46-53

Jezus został uniesiony do nieba
Zakończenie Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus powiedział do swoich uczniów:

« Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego.

Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka ».

Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba.

Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Oto słowo Pańskie.

Ja jestem z wami po wszystkie dni 

Wniebowstąpienie Pana Jezusa jest wydarzeniem -dla współczesnego człowieka- raczej dosyć dziwnym, a nawet czasami dziwacznym i nie z tego świata. No bo, co to znaczy, że „Jezus wstąpił do nieba„? Wszelkie próby naturalistycznej racjonalizacji i rozumowego czy zdroworozsądkowego tłumaczenia spełzają na niczym. Może więc lepiej się nimi nawet nie zajmować, bo byłoby to jak „ruszanie z motyką na księżyc”. Szczerze powiedziawszy również biblijna egzegeza i teologia dogmatyczna dają raczej skąpe -w tym względzie- wyjaśnienia. Dwie ewangelie (Mk 16,19-20; Łk 24,50-51) i Dzieje Apostolskie (Dz 1,1-14) opisują to jako historyczny fakt, który dokonał się w obecności Apostołów. Św. Piotr (1P 3,22), św. Paweł w pierwszym liście do Tymoteusza (1Tm 3,16) oraz autor listu do Hebrajczyków (Hbr 4,14) podkreślają raczej teologiczny wymiar, koncentrując się na uwielbieniu i chwale Chrystusa oraz fakcie, że wraz z tym wydarzeniem zakończyła się Jego ziemska misja, a zapowiedziane Zesłanie Ducha Św. ma rozpocząć okres działalności założonego przez Chrystusa Kościoła.

Nie próbuję i ja racjonalizować tego wydarzenia i odpowiadać na pytania w rodzaju: „na czym polega Wniebowstąpienie, jak się to dokonało, gdzie właściwie „udał się” Chrystus itp. Sądzę, że takie próby zdroworozsądkowej racjonalizacji mijają się z celem i są niepotrzebne. Nie należy szukać w Piśmie świętym czegoś, czego tam nie ma i o czym Bóg nie chciał mówić. Lepiej przyjrzeć się temu wydarzeniu z innego punktu widzenia. Co nam, chrześcijanom mówi ten fakt? Jakie jest znaczenie religijne i moralne tego wydarzenia. Niewątpliwie Wniebowstąpienie Chrystusa to WSKAZANIE NAM DROGI DO DOMU OJCA! Chrystus zaprasza nas do powrotu do naszego domu, tam skąd wyszliśmy. Ponadto, wstępując do nieba, Chrystus nie opuszcza swego ludu. Wielokrotnie bowiem, przed Wniebowstąpieniem podkreślał: „Ja jestem z Wami aż do końca czasów„. Co więcej wskazał również, po co idzie do Ojca: „Idę przecież aby przygotować wam miejsce.” Warto także zwrócić uwagę i na ostatnie Jego słowa przed Wniebowstąpieniem: „Idźcie i nauczajcie, dawajcie o mnie świadectwo …, głoście nawrócenie i odpuszczenie grzechów

Nie szukajmy, więc może przyziemnych, pseudo-naukowych i racjonalistycznych wyjaśnień, nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że niczego konstruktywnego w nasze życie nie wnoszą. Spróbujmy raczej dostrzec wydarzenia roku liturgicznego i tajemnice wiary w świetle naszych zadań i naszego chrześcijańskiego powołania.

Chrystus zaprasza cię do siebie.
Przygotował dla ciebie już miejsce.
Nie zmarnuj szansy, nie pogardzaj Jego zaproszeniem.

 

 

VI Niedziela Wielkanocna – C

Dz 15,1-2. 22-29

Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wtedy Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać ludzi przodujących wśród braci: Judę, zwanego Barsabas, i Sylasa i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem. Posłali przez nich pismo tej treści: Apostołowie i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom pogańskiego pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji. Ponieważ dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach, postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z naszymi drogimi: Barnabą i Pawłem, którzy dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa poświęcili swe życie. Wysyłamy więc Judę i Sylasa, którzy powtórzą wam ustnie to samo. Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!

Ap 21,10-14. 22-23

I anioł uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte – Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu: Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach – dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela. Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka. A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan, Bóg wszechmogący oraz Baranek. I Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą – Baranek.

J 14,23-29

W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie.

Mozaika w Bazylice św. Pawła za murami

Pokój mój wam daję …

Dwa są wątki lub dwie prawdy poruszone w dzisiejszej Ewangelii:

– jeden z nich, to jakby kontynuacja i rozszerzenie słów z niedzieli poprzedniej, to prawda o miłości. Dzisiaj Chrystus wyjaśnia na czym polega miłość prawdziwa. „Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę (…) Kto mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich”. Zawsze wiele się mówiło i mówi o miłości. Większość jednak z tego, co nam się pokazuje jako miłość nic z tą największą wartością nie ma wspólnego. Z telewizji, książek, magazynów sączy się w nas albo sentymentalno-czułostkowe „erzatze” miłości, albo wprost brutalne i zwyrodniałe jej karykatury. Nikt, albo niewielu odważy się powiedzieć, że miłość jest wymagająca, że kosztuje, że „miłość jest najdoskonalszym wypełnieniem prawa„, a nie jego zaprzeczeniem lub lekceważeniem, że nadużyciem jest przeciwstawianie i antagonizowanie miłości i przykazań Bożych. To co Chrystus chce nam powiedzieć dzisiaj, to prawda, której wielu nie chce przyjąć. Miłość nie jest słodkim ględzeniem, ani sentymentalnym rozmydleniem, ale słuchaniem i wypełnianiem Słowa Bożego.

– i drugi wątek, druga prawda, to słowa Chrystusa o pokoju: „Pokój mój wam daję. Nie tak jak świat wam daje, Ja wam daję„. Pokój Chrystusowy to nie luksusowy „święty spokój”, to nie brak albo całkowita nieobecność zmartwień, przeciwności i trosk, ale wewnętrzna pewność, że żyję uczciwie, że moje życie złączone z Chrystusem, moje cierpienie, moje naśladowanie Chrystusa nie jest absurdem, nie jest bez znaczenia i konsekwencji wiecznych. Jest to wewnętrzny głos przynoszący ukojenie, mimo zmartwień i trosk, mimo zewnętrznych niepokojów. Pokój „dawany przez świat” zależny jest od koniunktury, kaprysów, układów, pieniędzy, sytuacji, znajomości i zajmowanej pozycji. Pokój taki jest efemeryczny, przemijający, ulotny, powierzchowny. Pokój Chrystusowy jest wewnętrzną pewnością, jest Jego darem i darem Jego Ojca. Jest darem trwałym nieprzemijającym. Dlatego Chrystus powtarza z mocą: „Nie lękajcie się, niech się nie trwoży serce wasze„. Jest to w końcu także „owoc Ducha Św., którego Chrystus nam posyła„.

Świat współczesny pełen jest niepokojów, pełen jest wojen i walk. Walczy się dzisiaj nawet o pokój. Ale może dlatego, że się o niego walczy, jest on tak trudno osiągalny? I dlatego tak bardzo potrzeba nam tego prawdziwego, Chrystusowego pokoju. Może dlatego na samym początku pontyfikatu, widząc te wszystkie zagrożenia pokoju, Papież Jan Paweł II wołał: „Nie bójcie się otworzyć drzwi Chrystusowi„. Bo Chrystus rzeczywiście przynosi i daje pokój, jakiego potrzebujemy. Nie bójmy się zmartwień, przeciwności i kłopotów. Nie bądźmy konformistami i pacyfistami na siłę i dla świętego spokoju, ale też nie bądźmy małoduszni, zastraszeni i pełni lęku. Jeśli jest w nas Chrystusowy pokój, te wszystkie zewnętrzne niepokoje przeminą, odpadną, okażą się nieważne w porównaniu z Chrystusowym pokojem.

Prawdziwego pokoju nie można wywalczyć.
Prawdziwy pokój buduje się żmudnie i latami.
Prawdziwego pokoju można zaczerpnąć tylko u Chrystusa.

V Niedziela Wielkanocna – C

Dz 14,21-28

Paweł i Barnaba w Derbe głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów.

Ap 21,1-5a

I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Zasiadający na tronie: Oto czynię wszystko nowe.

J 13,31-33a. 34-35

Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.

Jezus mówi dalej: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (J 13,35)

Abyście się wzajemnie miłowali…

W dzisiejszym czytaniu z Apokalipsy uderzyło mnie zdanie: „A Siedzący na tronie rzekł: Oto czynię wszystko nowe„. I słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem„. Czy ta właśnie „nowość stworzenia” nie zaczyna się w momencie wprowadzenia w życie owego „nowego przykazania miłości na wzór Chrystusa„? Nie będzie nowego świata, nowego nieba i nowej ziemi, dopóki to nowe przykazanie nie zostanie wprowadzone w życie!

Św. Augustyn powiedział bardzo szokujące zdanie: „Kochaj i czyń, co chcesz„. Jemu też przypisuje się powiedzenie: „Przy końcu życia będziemy sądzeni z miłości„.

Św. Paweł w swoim wspaniałym hymnie o miłości podkreśla z całą stanowczością: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, gdybym miał dar prorokowania i czynienia cudów, gdybym nawet wszystko rozdał na jałmużnę, a miłości nie miał… na nic to wszystko!

Miłość jest największą wartością i darem. I chyba właśnie, dlatego tuż przed swoją śmiercią Chrystus, niejako w testamencie przekazał swoim wyznawcom przykazania miłości. Ale nie miłości byle jakiej, nie miłości sentymentalnej, nie miłości z hollywoodzkich filmideł! I dlatego dodał: „przykazuję wam, abyście się tak miłowali, jak Ja was umiłowałem„.

A jaka jest miłość Chrystusa do mnie? Czy wiem, czy jestem świadom tego, jak bardzo On mnie umiłował? I czy ja potrafię tak właśnie miłować?

Przy końcu twego życia będziesz sądzony tylko z miłości!!!
Czy ty, aby w ferworze robienia kariery nie zapomniałeś o tym?

III Niedziela Wielkanocna – C

Dz 5,27b-32. 40b-41

Przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał Apostołów: Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka? Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni. Arcykapłani przywoławszy Apostołów kazali ich ubiczować i zabronili im przemawiać w imię Jezusa, a potem zwolnili. A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa.

Ap 5,11-14

I ujrzałem, i usłyszałem głos wielu aniołów dokoła tronu i Zwierząt, i Starców, a liczba ich była miriady miriad i tysiące tysięcy, mówiących głosem donośnym: Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo. A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i na morzu, i wszystko, co w nich przebywa, usłyszałem, jak mówiło: Zasiadającemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc, na wieki wieków! A czworo Zwierząt mówiło: Amen. Starcy zaś upadli i oddali pokłon.

J 21,1-19

 Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną!

Szymonie, Janie, Stanisławie, Andrzeju, Barbaro, Magdaleno, Katarzyno, Urszulo        ………………… tu wstaw twoje imię

… czy miłujesz mnie ?

Pytanie, to zadane Szymonowi nad brzegiem jeziora Tyberiadzkiego powtarza się przez wieki. Jest też ustawicznie i osobiście zadawane każdemu z nas i w każdych okolicznościach życia. I jeśli odpowiemy na nie, tak jak Szymon Piotr: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję„, to usłyszymy te same słowa: „Pójdź za mną„. A co to znaczy? Jeśli szczerze odpowiesz Chrystusowi: „Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję” sam zobaczysz co to znaczy. Nawet jeśli czasami trzeba się będzie sprzeciwić panującej modzie i pójść pod prąd, nawet jeśli czasami będziesz musiał powiedzieć stanowczo: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” nie obawiaj się powtarzać: „Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję„, bo On miłuje Cię na pewno!!!

Pan stale nas wzywa po imieniu i stale proponuje nam swoją przyjaźń, swoją miłość i swoje towarzystwo w życiu codziennym. On nas też zapewnia, że nas nie opuści, aż do końca.

Czy możesz odpowiedzieć NIE, na Jego pytanie ?

I zauważ, że ostatecznie jest to najważniejsze pytanie Twojego życia.


Homilia alternatywna

Spotkać Zmartwychwstałego

Przed wielu laty miałem okazję być na pielgrzymce w Ziemi Świętej. Na początku pielgrzymki grupa nasza została powierzona opiece przewodniczki, młodej bardzo zdolnej i bardzo rzutkiej kobiety żydowskiej. Jeździła z nami, z zapałem i pasją opowiadała o odwiedzanych miejscach, o faktach znanych nam przecież -ale jakby nie do końca- z Ewangelii czy Dziejów Apostolskich. Znała najmniejsze detale i szczegóły z życia Jezusa i Apostołów i wiele od niej można się było dowiedzieć i nauczyć. Ktoś, kto jej nie znał, komu się nie przedstawiła mógł pomyśleć, że mówiąc o Jezusie sama w Niego na pewno wierzy. A przecież nie wierzyła. Przedstawiając się powiedziała wprost, że jest wyznania Mojżeszowego. W pewnym momencie pielgrzymki przyszło mi nawet do głowy pytanie: „A dlaczego ona nie jest chrześcijanką, dlaczego znając tak doskonale życie i działalność Jezusa nie nawróci się i nie uwierzy w Niego?” Zrozumiałem to dopiero prawie pod koniec pielgrzymki, kiedy w przedostatnim dniu zorganizowała dla nas zwiedzanie miejsc związanych z Drogą Krzyżową Pana Jezusa. Była to dla nas bardzo pobożna trasa, bo było to chodzenie po śladach Chrystusa, który był prowadzony na ukrzyżowanie. Przypominam sobie, że już pod koniec zaprowadziła nas do Grobu Pańskiego, gdzie naraz mogło się zmieścić co najwyżej dwoje ludzi. Wchodziliśmy więc parami, a w środku witał każdą parę koptyjski ksiądz i wręczał każdemu świecę do zapalenia. Kiedy już ostatnia para wyszła z grobu nasza przewodniczka powiedziała z uśmiechem: „Ok. Wszyscy do autobusu. To już koniec na dzisiaj. Tu kończy się droga krzyżowa i życie Jezusa.” To właśnie wtedy uświadomiłem sobie, dlaczego nasza przewodniczka nie jest chrześcijanką, dlaczego nie wierzy w Jezusa. Na drodze krzyżowej jest przecież jeszcze jedna stacja, o której zapomniała nasza przewodniczka. Zapomniała o tym, że życie Jezusa nie kończy się w grobie, że grób, który właśnie odwiedziliśmy jest w rzeczywistości pusty. Ona po prostu nie spotkała w swoim życiu Chrystusa Zmartwychwstałego.

Kiedy Jezus nad jeziorem Galilejskim ukazuje się Apostołom (Piotr, Tomasz, Natanael, Jan i Jakub), kiedy podąża drogą do Emaus z dwoma innymi uczniami, kiedy ukazuje się Marii Magdalenie, kiedy ukazuje się Apostołom w Wieczerniku, to nie jest to tylko magiczna sztuczka obliczona na „zrobienie efektownego wrażenia”. Chrystus chce utwierdzić wiarę w swoich uczniach, chce, aby oni poznali i uznali prawdę, że On naprawdę zmartwychwstał, bo fakt ten jest podstawowym dla całego założonego przez Chrystusa Kościoła. Dlatego warto sobie zadać to podstawowe pytanie: „Czy ja spotkałem w moim życiu Zmartwychwstałego?” Zmarły już ks. Jan Twardowski miał podobno kiedyś w Zakopanem wygłosić jedno z najkrótszych kazań. Po wejściu na ambonę powiedział tylko jedno zdanie: „Chrystus naprawdę zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie. Amen.”

A spotkać Chrystusa Zmartwychwstałego można tylko tam, gdzie On naprawdę jest obecny, czyli w Eucharystii. I gdzie stale pyta: „Szymonie, Janie, Stanisławie, Andrzeju, Barbaro, Magdaleno, Katarzyno, Urszulo, (tu wstaw twoje imię) ……………… czy miłujesz mnie ?

Pytanie, to zadane Szymonowi nad brzegiem jeziora Tyberiadzkiego powtarza się przez wieki. Jest też ustawicznie i osobiście zadawane każdemu z nas i w każdych okolicznościach życia. I jeśli odpowiemy na nie, tak jak Szymon Piotr: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję„, to usłyszymy te same słowa: „Pójdź za mną„. A co to znaczy? Jeśli szczerze odpowiesz Chrystusowi: „Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję” sam zobaczysz co to znaczy. I spotkasz Chrystusa Zmartwychwstałego. Nawet jeśli czasami będzie to oznaczało, że trzeba się będzie sprzeciwić panującej modzie i pójść pod prąd. Nawet jeśli czasami będziesz musiał powiedzieć stanowczo: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” nie obawiaj się powtarzać: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję„, bo On miłuje Cię na pewno!!!