tolerancja jako naczelna wartość etyczna …część II


Na poziomie społecznym absolutna i niczym nielimitowana tolerancja prowadzi ostatecznie do totalnej wojny, gdzie rację ma ostatecznie silniejszy, bardziej bezczelny, bogatszy, bardziej arogancji. A więc demokracja ze swoją hołubioną ideologią absolutnej tolerancji obraca się przeciwko sobie samej i sama pożera swoje czołowe wartości. Nie tolerujesz mnie i moich poglądów, moich zachowań i przekonań, moich potrzeb i pożądań, więc muszę cię wyeliminować, bo jesteś przeszkodą na drodze mojej wolności, bo twoja nietolerancja powoduje mój dyskomfort. Kto wygra w takiej wojnie? Oczywiście ten kto jest silniejszy, ten kto jest arogancki, bezczelny, ma większa władzę. Tak dzieje się kiedy zamiast rozumu i prawdy (poznawalnej i ostatecznej) wprowadzimy subiektywizm, tolerancję i terroryzm dobrego samopoczucia.

Społeczne skutki tego rodzaju manipulacji są widoczne bardzo wyraźnie w społeczeństwie północnoamerykańskim, ale także w społeczeństwach permisywnej Europy Zachodniej i niestety także coraz mocniej w wielu kręgach społecznych Polski.

I Niedziela Adwentu – C

Jr 33,14-16

Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu. W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi. W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie mieszkała bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: Pan naszą sprawiedliwością.

1Tes 3,12-4.2

A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi. A na koniec, bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu – jak już postępujecie – stawajcie się coraz doskonalszymi! Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa.

Łk 21,25-28. 34-36

Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.

Nie lękajcie się

Chrystus nie jest imperatorem, eksterminatorem, krwawym królem imperialistą. Jest Królem Miłości i Miłosierdzia. Mówi o znakach i wydarzeniach, które mogą przerażać i powodować lęk. Ale jednocześnie dodaje: „Ale gdy się to dziać zacznie, wy nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie„. Jego przyjście ma być wprawdzie poprzedzone niezwykłymi znakami, ale On sam nie przychodzi aby niszczyć, burzyć, miażdżyć i wtrącać do piekła. Bo nie Bóg stworzył piekło, to my je sobie tworzymy, powolutku i na co dzień, naszymi grzechami; egoizmem, lenistwem, pychą, zazdrością, zdradą, chciwością, pijaństwem i wszystkim co nas od Boga i od innych ludzi separuje, oddala i zamyka w piekle własnego egoizmu, lęku i materializmu.

Chrystus przychodzi, aby upomnieć się o swoich, aby ich spośród tego świata wydostać. A ci, których „serca są ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” pozostaną w stworzonym przez siebie piekle. Chrystus po to się narodził i po to przyszedł na świat, aby go zbawić, podnieść, wyzwolić od lęku i trosk. Trzeba być tylko czujnym i nie dać się zwieść pokusie doczesności. Pierwsze Jego przyjście już zostało przez wielu przegapione i niezauważone

Abyś nie przegapił i drugiego przyjścia Chrystusa i abyś mógł stanąć przed Synem Człowieczym bez lęku i trwogi nie daj się opanować doczesności, czuwaj i pomyśl czasami o innych. Inaczej zamkniesz się w piekle własnego egoizmu, obżarstwa i trosk doczesnych. Inaczej nawet wszechmoc Boga będzie bezsilna wobec twojej zatwardziałości, pychy i egoizmu.

A przede wszystkim czuwaj i nie daj się uśpić obietnicom ziemskiego dobrobytu.

Plik do druku: TUTAJ

3 możliwości …

Mamy aktualnie trzy możliwe wytłumaczenia pochodzenia wszechświata:

–         wiara, że materia jest wieczna,

–         wiara, że świat powstał z nicości sam z siebie, bez żadnej -ontologicznie zewnętrznej- przyczyny,

–         wiara, że został stworzony prze Boga, (Który jest właśnie ontologicznei zewnętrzną przyczyną).

I wszystkie te trzy możliwości są przedmiotem wiary, są jedynie trzema rodzajami światopoglądu, lub trzema światopoglądami z których żaden nie opiera się na tzw. naukowych dowodach.

–         Jak bowiem udowodnić naukowo, że coś jest wieczne ? Jaki przedstawić dowód wieczności materii?

–         Jak udowodnić naukowo, że świat powstał sam z siebie skoro logiczny teoremat (K. Gödl’a) o niezupełności systemu wskazuje raczej coś dokładnie przeciwnego?

Tak więc w dwóch pierwszych przypadkach nie mamy wcale niczego lepszego, niczego bardziej naukowego niż w przypadku trzecim, wiary w stworzenie.

Ja osobiście uznaję więc trzecią możliwość za najbardziej racjonalną i niesprzeczną z obserwacjami i to zarówno codziennymi, jak i naukowymi. I proszę mi nie wmawiać, że pozostałe dwie możliwości mają jakiekolwiek naukowe uzasadnienie, bo nie mają. Zwykła uczciwość domaga się uznania wszystkich trzech możliwości za przedmiot wiary.

różnica …


– Starożytni poganie uważali grzech za rzeczywistość faktycznie istniejącą,

zbawienie zaś za niemożliwe lub wątpliwe.

– Nowocześni poganie (także wielu spośród „kawiarnianych” katolików) uważają zbawienie za pewne,

grzech zaś za rzeczywistość wątpliwą lub wprost niemożliwą.