Wniebowstąpienie Pańskie – rok A

Dz 1:1-11

Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie – /mówił/ – Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

Ef 1:17-23

Proszę, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. Niech da wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.

Ewangelia w roku A                                                   Mt 28, 16-20

Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi

+ Zakończenie Ewangelii według świętego Mateusza.

Jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę tam, gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus zbliżył się do nich i przemówił tymi słowami:

« Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata ».

Oto słowo Pańskie.

Dana Mi jest wszelka władza …

Wniebowstąpienie jest wydarzeniem, które nie może być rozpatrywane w kategoriach naturalistycznych i pseudointelektualnych. Nie można np. zadać pytania: „Gdzie konkretnie Jezus się udał?” czy też pytania; „W jaki sposób wstąpił do nieba?” lub „Gdzie jest to niebo?” Tego rodzaju naturalistyczne widzenie jest po pierwsze bezsensowne, a po drugie przesłania nam głębszy sens tego historio-zbawczego wydarzenia. Sami Ewangeliści nie umieją sobie z tym wydarzeniem poradzić, używając bardzo nieporadnych słów dla jego opisu: „Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Ojca„. Nie chcą oni na pewno zdawać nam reporterskiego sprawozdania z niezwykłego faktu, ale przekazują inne, ważniejsze, historio-zbawcze prawdy:

  • dana Mi jest wszelka władza – mówi o sobie Jezus, podkreślając swoje zbawcze posłannictwo,
  • idźcie i nauczajcie wszystkie narody – poleca swoim uczniom,
  • udzielajcie Chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – ustanowienie Sakramentu Chrztu św.,
  • kto uwierzy i przyjmie Chrzest będzie zbawiony – obietnica zbawienia dla wszystkich ludzi,
  • Duch Święty zstąpi na was – obietnica zesłania i obecności Ducha Świętego,
  • będziecie dokonywać rzeczy niezwykłych – z wiary wypływających,
  • uczcie zachowywać moje przykazania – wiara musi być potwierdzona życiem,
  • wy jesteście moimi świadkami – świadkami zbawczego posłannictwa Jezusa,
  • Jezus został wzięty do nieba – tam skąd przybył, ale ni pytajmy o lokalizację,
  • zasiadł po prawicy Ojca – bo jest Równy Ojcu w Bóstwie,
  • przyjdzie powtórnie – zapowiedź Paruzji przy końcu świata,
  • Ja jestem z wami aż do skończenia świata – mimo to nie przestał być obecny wśród nas.

To tylko niektóre tematy i prawdy teologiczne, na które wskazuje nam dzisiejsza uroczystość. Nie próbujmy sprowadzać Wniebowstąpienia tylko do niezwykłego i niewytłumaczalnego zdarzenia. Jest tutaj ogromne bogactwo teologicznych treści, których nie można zbanalizować, czy pominąć, zatrzymując się na drugoplanowej i nieważnej w końcu kwestii: „jak i gdzie fizycznie udał się Jezus?”

Chrystus, wstępujący do nieba zapowiada także nasz, definitywny powrót do domu Ojca.

03.05. Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski

Ap 11,19a. 12,1.3-6a.10ab

Potem Świątynia Boga w niebie się otwarła i wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diademów – i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna – mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga. I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca.

PSALM RESPONSORYJNY
Jdt 13,18bcda.19-20

Refren: Tyś wielką chlubą naszego narodu.

Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego
spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi,
i niech będzie błogosławiony Pan Bóg,
Stwórca nieba i ziemi.

Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki
w sercach ludzkich wspominających moc Boga.
Niech Bóg to sprawi,
abyś była wywyższona na wieki.

Kol 1,12-16

Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów. On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

Alleluja, alleluja, alleluja

Jezus powiedział do ucznia: „Oto Matka twoja”,
i od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Alleluja, alleluja, alleluja

J 19,25-27

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Królowa? A co to znaczy?

  • Konstytucja 3 Maja z 1791 roku, a w rok później liberum veto i Targowica,
  • Śluby Króla Jana Kazimierza, Częstochowa, kult Maryjny i w pewnym okresie najbardziej pijacki naród w Europie, (na szczęście obecnie już kilka innych narodów nas wyprzedza, ale to wcale nie znaczy, że w Polsce nie ma pijaków),
  • „Boże coś Polskę … ” śpiewane z głębokim przekonaniem w czasach komuny i jakoś tak szybko o tym zapomnieliśmy, że wrócił nam Ojczyznę wolną, bo sami poddajemy ją w niewolę przez nasze elekcje i wybory,
  • Pielgrzymki na Jasną Górę i nasze narodowe przywary i grzechy,
  • Papież – syn Polskiego Narodu i nasze życie moralne i codzienne dalekie od przykazań i od Boga,
  • Maryja – Królową Polski i tak niewielu przejmujących się Jej słowami: „Uczyńcie cokolwiek mój Syn wam powie!”

Jesteśmy narodem pełnym sprzeczności. Co to znaczy, że Maryja jest Królową Polski? Czyżby była to tylko okazja do jeszcze jednego dnia wolnego w pracy?

A Europa patrzy na Polskę z nadzieją, że nasza religijność pomoże im odnaleźć to co zagubili w swoim dobrobycie … Czy Polska rzeczywiście nie ma takiej właśnie misji do spełnienia? Czy nie po t o, Maryja została ogłoszona za Królową Polski, aby dać współczesnej spoganizowanej Europie na powrót Chrystusa?

A może warto przypomnieć, że Polski Papież przez prawie 27 lat swego pontyfikatu stale wskazywał na Jej szczególną rolę w życiu Kościoła i naszego Narodu. Jego „TOTUS TUUS” – Cały Twój mógłby przecież być hasłem życia każdego Polaka.

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI, MÓDL SIĘ ZA NAMI
MARYJO – KRÓLOWO POLSKI, BĄDŹ MOCĄ TWOJEGO LUDU

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI – nie pozwól abyśmy się stali królestwem zła, egoizmu, pychy, zdrady, niemoralności i szatana!

  • Królowa Polski

Dzień 3 Maja jest dla nas Polaków dniem szczególnym. W tym dniu w sposób wyjątkowo uroczysty wołamy do Maryi słowami modlitwy: Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko…. Nasza narodowa historia od swych początków związana jest z kultem Maryi. Już w czasach Mieszka I w Gnieźnie została wzniesiona pierwsza świątynia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Z XIII wieku pochodzi hymn rycerstwa polskiego Bogurodzica. O szczególnej więzi łączącej Polaków z Maryją mówią również wieki niełatwej historii narodu. Wzywając Jej imienia, ruszali w bój nasi rycerze pod Grunwaldem. Jej szczególnej opieki naród doświadczył, gdy potop szwedzki zalewał polską ziemię, to w Jej Jasnogórskim domu naród czuł się wolny podczas długiej nocy zaborczej niewoli, to w niej polskie wojsko szukało nadziei broniąc dopiero co odzyskanej niepodległości Ojczyzny w roku 1920. To o Królowej Polski mówił hitlerowski okupant, że gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, pozostała jeszcze Święta z Jasnej Góry. To przy Niej stając, udręczony totalitarnym systemem powojennych lat, naród nie tracił ducha.

Jest rzeczą znamienną, że uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, związała się z dniem 3 maja. W roku 1656 król Jan Kazimierz powierzył Matce Bożej Koronę Polską, a później, w Konstytucji 3 Maja z 1791 roku, tytuł ten został potwierdzony przez Polski Sejm. Ten dzień przy końcu XVIII stulecia połączył w sobie u naszych praojców świadomość największego zagrożenia z poczuciem koniecznej przemiany. Naród przeszedł przez grób. Przez 150 lat trwała niewola, w czasie której Polacy uświadamiali sobie, że jest Ktoś, kto ma za sobą doświadczenie grobu; że Ten, który przeszedł przez grób – Jezus Chrystus – stał się Zwiastunem Zmartwychwstania. Naród czuł, że historyczny cios – niewola zadana prawie nazajutrz po wielkiej Reformie 3 Maja – jest krzywdą; że w imię sprawiedliwości, w imię ładu i moralności, po doświadczeniu grobu musi przyjść zmartwychwstanie.

Dziś Polsce nie grozi już niewola, jak przed wiekami. Dziś toczy się walka o ducha narodu, o wierność wartościom, które ukształtowały polską tożsamość. Odkąd Polska przez przyjęcie chrztu weszła w krąg kultury chrześcijańskiego Zachodu, wraz z innymi narodami Europy staliśmy się współtwórcami, a zarazem dziedzicami jej bogatej historii i kultury. Dziś kiedy Europa coraz bardziej jednoczy się pod względem ekonomicznym i politycznym, trzeba szczególnej troski, by nie zatracić cennego dziedzictwa duchowego, które ją uformowało.

Nie wystarczy, aby Europa była wspólnym rynkiem, przestrzenią, po której można się swobodnie przemieszczać. Zjednoczenie Europy musi opierać się o wartości, które wyrastają z korzeni naszej cywilizacji, takie jak: pojednanie, pokój, solidarność, sprawiedliwość i wolność, A PRZEDE WSZYSTKIM WIERNOŚĆ NASZYM CHRZEŚCIJAŃSKIM KORZENIOM!

W tej wielkiej pracy, która stoi przed jednoczącym się kontynentem, nie może zabraknąć wkładu Polaków. To, czym Polska może i powinna usłużyć Europie i światu, to włączenie się w odbudowywanie wspólnoty ducha, opartej na wierności Ewangelii we własnym domu. Nasz naród, który tak wiele wycierpiał w przeszłości, a szczególnie w okresie II wojny światowej, ma dziś do zaofiarowania Europie wkład kulturowy budowany na chrześcijańskich wartościach. Znajduje to swój wyraz nie tylko w praktykach religijnych znacznej części społeczeństwa, lecz również w konkretnych postawach ludzi zajmujących się życiem publicznym – polityków, ekonomistów, dziennikarzy, ludzi nauki i sztuki.

Jako naród będący dziedzicem kultury europejskiej nie możemy obojętnie przyglądać się procesom zachodzącym na naszym kontynencie. Gdy Europa na nowo szuka swojej tożsamości, chrześcijanie w Polsce, którzy z mandatu Chrystusa powołani są do jednania wszystkich ludzi bez względu na ponoszone ofiary, powinni widzieć w tym wyzwanie dla siebie.

Wpatrzeni w trzecie tysiąclecie, stajemy przed Maryją, Królową Polski, prosząc Ją o opiekę nad naszym narodem, byśmy nie zapomnieli i nie zmarnowali tego, co minione pokolenia naszych rodaków wypracowały i czego za wielką cenę nie jeden raz w historii broniły.

  • Oczy świata są zwrócone na Polskę

Wielu intelektualistów chrześcijańskich na Zachodzie wiąże z Polską i jego katolicyzmem duże nadzieje.

Pozostają oni pod wrażeniem rozmachu pontyfikatu Jana Pawła II ale i Jego ostatniej kanonizacji i rozumują następująco: Papież nie wziął się znikąd, uformowała go określona tradycja religijna i kulturowa, i w tradycji tej musi tkwić spory potencjał duchowy, skoro wydała ona tak wybitną jednostkę. Jeden z czołowych intelektualistów amerykańskich, redaktor naczelny pisma „First Things”, Richard Neuhaus uważa, że impuls do nowej ewangelizacji Europy wyjdzie właśnie z Polski. Podobnie uważa też rektor uniwersytetu w Pampelunie w Hiszpanii, zaś nieżyjący już brat Roger, założyciel protestanckiej wspólnoty Taize, powiedział wprost: „Wiosna Kościoła wyjdzie z Polski”. Papież Franciszek, w swoim niedawnym wystąpieniu telewizyjnym podziękował Polakom za Papieża Jana Pawła, za świętego Jana Pawła.

A gdzie my naprawdę jesteśmy?

O to bowiem prosił Papież, o to się modlił dla Polski, o mądre zagospodarowanie wolności, o to abyśmy umieli dać światu, to czego mu obecnie najbardziej brakuje.

Kard. G. Danneels – były prymas Belgii zapytany o to, jak Polska może ustrzec się losu zlaicyzowanej i pogańskiej Europy Zachodniej mówi:

Sekularyzacja poprzez praktyczny konsumpcjonizm jest nawet bardziej niebezpieczna od teoretycznego, komunistycznego ateizmu. Wy przeżyliście już ów teoretyczny i komunistyczny ateizm, ale !!! Musicie uważać, aby nie paść ofiarą demonów bogacenia się. Bogactwo bowiem generuje pełną pychy i zarozumiałości samowystarczalność. A to właśnie, pyszne poczucie samowystarczalności; jest największym niebezpieczeństwem dla chrześcijanina i jego wolności.

To wszystko, to tylko myśli, jakie przychodzą mi w tym dniu szczególnym, kiedy świętujemy odzyskanie niepodległości, kiedy mówimy o wolności. Trzeba abyśmy tę wolność naprawdę głęboko i z mądrością umieli przeżywać, abyśmy nie popadli w karykaturę wolności, w jej zaprzeczenie, jakim jest o wiele większe, wewnętrzne zniewolenie ducha.

Może więc warto przemyśleć głęboko słowa św. Pawła zacytowane na początku:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie,
miłością ożywieni
służcie sobie wzajemnie!

  • Konstytucja 3 Maja z 1791 roku, a w rok później liberum veto i Targowica,
  • Śluby Króla Jana Kazimierza, Częstochowa, kult Maryjny i w pewnym okresie najbardziej pijacki naród w Europie, (na szczęście obecnie już kilka innych narodów nas wyprzedza, ale to wcale nie znaczy, że w Polsce nie ma pijaków),
  • „Boże coś Polskę … ” śpiewane z głębokim przekonaniem w czasach komuny i tak szybko tym zapomnieliśmy, że wrócił nam Ojczyznę wolną, bo sami poddajemy ją w niewolę przez nasze elekcje i wybory,
  • Pielgrzymki na Jasną Górę i nasze narodowe przywary i grzechy,
  • Papież – syn Polskiego Narodu i nasze życie moralne i codzienne dalekie od przykazań i od Boga,
  • Maryja – Królową Polski i tak niewielu przejmujących się Jej słowami: „Uczyńcie cokolwiek mój Syn wam powie!”

Jesteśmy narodem pełnym sprzeczności. Co to znaczy, że Maryja jest Królową Polski? Czyżby była to tylko okazja do jeszcze jednego dnia wolnego w pracy?

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI MÓDL SIĘ ZA NAMI
MARYJO – KRÓLOWO POLSKI BĄDŹ MOCĄ TWOJEGO LUDU

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI – nie pozwól abyśmy się stali królestwem zła, egoizmu, pychy, zdrady, niemoralności i szatana!

Nie wolno też zapomnieć i o tym, że Maryja Królowa Polski, to także Matka Ukrzyżowanego, Która całym swoim życiem na Syna wskazuje.

Dzień 3 Maja jest dla nas Polaków dniem szczególnym. W tym dniu w sposób wyjątkowo uroczysty wołamy do Maryi słowami modlitwy: Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko…. Nasza narodowa historia od swych początków związana jest z kultem Maryi. Już w czasach Mieszka I w Gnieźnie została wzniesiona pierwsza świątynia pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Z XIII wieku pochodzi hymn rycerstwa polskiego Bogurodzica. O szczególnej więzi łączącej Polaków z Maryją mówią również wieki niełatwej historii narodu. Wzywając Jej imienia, ruszali w bój nasi rycerze pod Grunwaldem. Jej szczególnej opieki naród doświadczył, gdy potop szwedzki zalewał polską ziemię, to w Jej Jasnogórskim domu naród czuł się wolny podczas długiej nocy zaborczej niewoli, to w niej polskie wojsko szukało nadziei broniąc dopiero co odzyskanej niepodległości Ojczyzny w roku 1920. To o Królowej Polski mówił hitlerowski okupant, że gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, pozostała jeszcze Święta z Jasnej Góry. To przy Niej stając, udręczony totalitarnym systemem powojennych lat, naród nie tracił ducha.

Jest rzeczą znamienną, że uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, związała się z dniem 3 maja. W roku 1656 król Jan Kazimierz powierzył Matce Bożej Koronę Polską, a później, w Konstytucji 3 Maja z 1791 roku, tytuł ten został potwierdzony przez Polski Sejm. Ten dzień przy końcu XVIII stulecia połączył w sobie u naszych praojców świadomość największego zagrożenia z poczuciem koniecznej przemiany. Naród przeszedł przez grób. Przez 150 lat trwała niewola, w czasie której Polacy uświadamiali sobie, że jest Ktoś, kto ma za sobą doświadczenie grobu; że Ten, który przeszedł przez grób – Jezus Chrystus – stał się Zwiastunem Zmartwychwstania. Naród czuł, że historyczny cios – niewola zadana prawie nazajutrz po wielkiej Reformie 3 Maja – jest krzywdą; że w imię sprawiedliwości, w imię ładu i moralności, po doświadczeniu grobu musi przyjść zmartwychwstanie.

Dziś Polsce nie grozi już niewola, jak przed wiekami. Dziś toczy się walka o ducha narodu, o wierność wartościom, które ukształtowały polską tożsamość. Odkąd Polska przez przyjęcie chrztu weszła w krąg kultury chrześcijańskiego Zachodu, wraz z innymi narodami Europy staliśmy się współtwórcami, a zarazem dziedzicami jej bogatej historii i kultury. Dziś kiedy Europa coraz bardziej jednoczy się pod względem ekonomicznym i politycznym, trzeba szczególnej troski, by nie zatracić cennego dziedzictwa duchowego, które ją uformowało.

Nie wystarczy, aby Europa była wspólnym rynkiem, przestrzenią, po której można się swobodnie przemieszczać. Zjednoczenie Europy musi opierać się o wartości, które wyrastają z korzeni naszej cywilizacji, takie jak: pojednanie, pokój, solidarność, sprawiedliwość i wolność.

W tej wielkiej pracy, która stoi przed jednoczącym się kontynentem, nie może zabraknąć wkładu Polaków. To, czym Polska może i powinna usłużyć Europie i światu, to włączenie się w odbudowywanie wspólnoty ducha, opartej na wierności Ewangelii we własnym domu. Nasz naród, który tak wiele wycierpiał w przeszłości, a szczególnie w okresie II wojny światowej, ma dziś do zaofiarowania Europie wkład kulturowy budowany na chrześcijańskich wartościach. Znajduje to swój wyraz nie tylko w praktykach religijnych znacznej części społeczeństwa, lecz również w konkretnych postawach ludzi zajmujących się życiem publicznym – polityków, ekonomistów, dziennikarzy, ludzi nauki i sztuki.

Jako naród będący dziedzicem kultury europejskiej nie możemy obojętnie przyglądać się procesom zachodzącym na naszym kontynencie. Gdy Europa na nowo szuka swojej tożsamości, chrześcijanie w Polsce, którzy z mandatu Chrystusa powołani są do jednania wszystkich ludzi bez względu na ponoszone ofiary, powinni widzieć w tym wyzwanie dla siebie.

Wpatrzeni w trzecie tysiąclecie, stajemy przed Maryją, Królową Polski, prosząc Ją o opiekę nad naszym narodem, byśmy nie zapomnieli i nie zmarnowali tego, co minione pokolenia naszych rodaków wypracowały i czego za wielką cenę nie jeden raz w historii broniły.

Konstytucja 3 Maja

Ustawa Rządowa, czyli Konstytucja 3 Maja, była drugą na świecie, a pierwszą w Europie ustawą zasadniczą. Uchwalona na Sejmie Czteroletnim w 1791 roku przez stronnictwo patriotyczne jako rezultat kompromisu ze stronnictwem królewskim, była wynikiem dążeń do naprawy stosunków wewnętrznych w Rzeczpospolitej po I rozbiorze, ustalając podstawy ustroju nowożytnego w Polsce.

Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje i z tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie wróciła, wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą, egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest powierzony, chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć, mimo przeszkód, które w nas namiętności sprawować mogą, dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic, z największą stałością ducha niniejszą konstytucję uchwalamy i tę całkowicie za świętą, za niewzruszoną deklarujemy, dopóki by naród w czasie prawem przepisanym wyraźną wolą swoją nie uznał potrzeby odmienienia w niej jakiego artykułu. Do której to konstytucji dalsze ustawy sejmu teraźniejszego we wszystkim stosować się mają.

  1. Religia panująca

Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji. Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy. I dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich podług ustaw krajowych warujemy

Homilia alternatywna

Dzisiejsza Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski Głównej patronki Polski jest nam Polakom szczególnie bliska, przez Jasną Górę i  śluby króla Jana Kazimierza. Od dnia 1 kwietnia 1656 roku Polska stała się urzędowo ogłoszonym królestwem Maryi, oddała się pod Jej rządy. Każdy król miał być odtąd niejako Jej regentem, sprawującym nad narodem rządy w Jej imieniu.

Jak piszą jednak historycy: „Niestety śluby króla Jana Kazimierza nie zostały spełnione. Przyszły uciążliwe wojny: najazd Rakoczego (1657), wojna z Rosją (1660-1667), abdykacja króla (1668), długotrwałe wojny z Turcją (1672-1683), wojny domowe o tron polski, rządy Sasów i wreszcie 150 lat niewoli pod trzema zaborami (1772-1918). Po uzyskaniu wolności (w 1918) Episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie święta dla Polski pod wezwaniem „Królowej Polski”. Papież Benedykt XV chętnie do tej prośby się przychylił (1920). Tak więc przynajmniej jedno zobowiązanie zostało dotrzymane. Zostało spełnione przyrzeczenie, jakie przed prawie trzema wiekami dał Jan Kazimierz. Biskupi umyślnie zaproponowali Ojcu świętemu dzień 3 maja, aby podkreślić łączność nierozerwalną tego święta z sejmem czteroletnim, a zwłaszcza z uchwaloną dnia 3 maja 1791 roku pierwszą konstytucją polską. Wypełniła ona bowiem w swoich założeniach część ślubowań, jakie Jan Kazimierz złożył przed obrazem matki Bożej w pamiętny dzień 1 kwietnia 1656 roku. Sejm bowiem zobowiązywał się uroczyście wziąć pod opiekę lud polski i zaprowadzić sprawiedliwość społeczną.

(www.kosciol.wiara.pl/doc/490242.Najswietszej-Maryi-Panny-Krolowej-Polski/2 )

A jak było później? Druga wojna światowa i ponad 45 letnia komunizacja kraju, wybór Polaka na Papieża i Jego 7 pielgrzymek do Ojczyzny. I te niezwykłe słowa, które obrał za swoje apostolskie motto: „Totus Tuus”. A w końcu 1989 i oficjalna zmiana ustroju … I cisnące się nieuchronnie pytanie: „Czy my rzeczywiście jako naród jesteśmy królestwem Niepokalanej?” Warto być może co roku w tę Uroczystość zadawać sobie to pytanie. Warto pytać nie ogólnie i ogólnikowo, nie w imieniu narodu, ale w imieniu własnym: „czy ja jestem poddanym Niepokalanej?” Jakie są moje zadania i zobowiązania wynikające z tego faktu, że Maryja od 1656 roku, a więc od 354 lat jest Królową Polski? Oby śluby jasnogórskie Jana Kazimierza ponawiane i powtarzane wielokrotnie nie pozostały tylko sentymentalnymi deklaracjami i zapewnianiami.

Mam wrażenie, że gdzieś się chyba pogubiliśmy w naszym prywatnym życiu codziennym, ale i społecznym i narodowym właśnie dlatego, że odeszliśmy od ideału Królestwa Niepokalanej. Czy nie jest tak, że życie nasze na różnych poziomach zdominował jakiś duchowy i moralny marazm właśnie dlatego, że przestaliśmy poważnie traktować nasze narodowe i osobiste zobowiązania wobec Boga? Czy nie jest tak dlatego, że wiara po raz kolejny „zeszła do podziemia”, że stałą się sprawą wstydliwą, prywatną, że na siłę wmówiono nam iż należy się jej wstydzić, że jest ona nienowoczesna i nie na nasze czasy? Sprawiedliwość społeczna, którą sejm zobowiązał się w 1656 roku zaprowadzić,  budowana li tylko na ludzkich fundamentach okazuje się ponownie tylko ułudą i mirażem bez pokrycia.  Okazuje się że jako Naród oddany w opiekę Niepokalanej nie potrafimy powstać, bo zapomnieliśmy o naszej Królowej, bo Ją na co dzień lekceważymy, odsuwamy w kąt, pozwalamy na obrażanie Jej a nawet bardzo często sami Ją obrażamy. Czy nie czas, aby do Niej naprawdę się zwrócić i naprawdę oddać nasze serca w Jej władanie?

 

Refleksje wykorzystania w innych kazaniach i homiliach.

3 maja – Królowej Polski (2014)

Skąd taka uroczystość?

Za rządów króla Jana Kazimierza (1648-1668) Polska przeżywała tragiczne chwile. Była rozbita i skłócona wewnętrznie. Magnaci doszli do takich majątków i wpływów, że sobie nic nie robili z króla. Szlachta zaś związała królowi w czasie wielkiej elekcji ręce tylu ograniczeniami na swoją korzyść, że faktycznie król nie mógł niczego przeprowadzić bez ich zgody.

Objawy anarchii jako skutek „złotej wolności” groziły katastrofą. Rozbity był także naród religijnie, gdyż protestantyzm uczynił w nim dotkliwe wyłomy. Rozbita także była Polska wówczas politycznie. Nieustanne wojny: z Rosją (5), z Turcją (2) i z Kozakami, i Tatarami (1), wreszcie ze Szwecją (3) osłabiły i wykrwawiły zupełnie Polskę.

Szwedzi po zajęciu Polski zaczęli ją okładać wysokimi podatkami i niemiłosiernie grabić.

Pozostało jednak jedno miejsce nigdy przez Szwedów niezdobyte, chociaż leżało w samym centrum Polski. Wiedzieli o tym Szwedzi i łakomi na „ogromne bogactwa”, nagromadzone w klasztorze ojców Paulinów w Częstochowie na „Jasnej Górze” postanowili je zagrabić.

Dnia 19 listopada 1655 roku zjawił się pod murami klasztoru generał Burhard Müller, mając pod swoim dowództwem oddział kilku tysięcy żołnierzy i najpotężniejsze armaty do wyburzenia murów.

Bohaterska obrona klasztoru na oczach całego narodu trwała długich 6 tygodni. Jak wyspa na pełnym morzu klasztor stał, jak zaczarowany: niezburzony i niezdobyty. Po tej cudownej obronie Szwedzi musieli się wycofać i to nie tylko z oblężenia Jasnej Góry ale i z całej południowej Polski.

Dnia 1 kwietnia 1656 roku przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie nuncjusz papieski, Piotr Vidoni, celebrował uroczyście Mszę świętą. Na Podniesienie król Jan Kazimierz zszedł z tronu, złożył berło i koronę, i padł na kolana przed wielkim ołtarzem. Zaczynając od słów:

Wielka Boga — Człowieka Matko, Najświętsza Dziewicoogłosił Matkę Bożą szczególną Patronkę Królestwa Polskiego. Przyrzekł szerzyć Jej cześć, ślubował wystarać się u Stolicy Apostolskiej o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, zająć się losem ciemiężonych pańszczyzną chłopów i zaprowadzić w kraju sprawiedliwość społeczną, w słowach: ” ślubuję, że po nastaniu pokoju starać się będę usilnie, wraz ze wszystkimi stanami, aby lud Królestwa mego od wszelkich niesprawiedliwych ciężarów i ucisku wyzwolony został.”

Później w 1791 przyszła konstytucja 3 Maja i przypomniano sobie śluby Jana Kazimierza

Kiedy w roku 1945 Polska uzyskała uwolnienie od jarzma hitlerowskiego. Episkopat Polski, pod przewodnictwem kardynała Augusta Hlonda, na Jasnej Górze odnowił akt poświęcenia się i oddania Bożej Matce. Ponowił też złożone przez króla Jana Kazimierza śluby. W uroczystości tej brała udział milionowa rzesza wiernych.

W przygotowaniu do 1000-nej rocznicy istnienia Polski (966-1966), w czasie uroczystej „Wielkiej Nowenny”, na apel prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, cała Polska ponownie oddała się pod opiekę Najświętszej Maryi, Dziewicy-Wspomożycielki. Uczyniły to wszystkie diecezje Polski i parafie. W świętą „niewolę” oddał się Bożej Matce cały naród i  każdy z osobna.

Pierwszy polski Papież świadomie i z rozmysłem wpisał w swój herb biskupi i papieski słowa „Totus Tuus” …

Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Jestem cały Twój i wszystko, co moje, do Ciebie należy.

Cały ten –być może przydługi- wstęp przedstawiłem po to aby zadać jedno zasadnicze pytanie:

A jak się dzisiaj mają sprawy, szczególnie sprawy SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ W KRÓLESTWIE MARYI ???

Przez wieki modliliśmy się w tym dniu, dniu 3 maja o wyzwolenie Polski z niewoli zewnętrznej, od rozbiorców, okupantów, komunistów …

Przez dziesięciolecia modliliśmy się i upokarzali za grzechy narodowe pijaństwa, braku odpowiedzialności, pieniactwa, nienawiści …

Ale dzisiaj trzeba nam zrobić jeszcze jeden uczciwy rachunek sumienia … , rachunek sumienia z grzechów społecznej niesprawiedliwości !!!

Dnia 1 kwietnia 1656 roku król Jan Kazimierz ślubował: „zająć się losem ciemiężonych i zaprowadzić w kraju sprawiedliwość społeczną„. Niestety śluby króla Jana Kazimierza nie zostały spełnione, do dzisiaj, mimo że jesteśmy wolni od rozbiorców, od okupantów i od komunistów ….

I kto dzisiaj okrada naród i upokarza Polaków ???

Prymas Tysiąclecia Kard Wyszyński w 1966 w 300 lat po ślubach Jana Kazimierza uroczyście ślubował: Zwierciadło Sprawiedliwości! Wsłuchując się w odwieczne tęsknoty Narodu, przyrzekamy Ci kroczyć za Słońcem Sprawiedliwości, Chrystusem, Bogiem naszym.

 Przyrzekamy usilnie pracować nad tym, aby w Ojczyźnie naszej wszystkie dzieci Narodu żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku.

 Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących.

Lud odpowiadał: Królowo Polski, przyrzekamy!

Nie czas tu być może i nie pora podawać przykłady, ale czy nie czas aby uderzyć się w nasze własne piersi ? i zrobić uczciwy rachunek sumienia?

W ilu prywatnych zakładach pracy, przedsiębiorstwach, sklepach i firmach ludzie są poniżanie, traktowani arogancko i bez szacunku, a nawet okradani i to nie przez Niemców, Austriaków, czy Rosjan jak w czasie zaborów, nie przez Nazistów jak w czasie II wojny światowej, nie przez komunistów Stalina ale przez KATOLICKICH POLAKÓW.

Jak wygląda Królestwo Maryi dzisiaj ? Czy Polacy liczą się z Nią na co dzień

Jan Paweł II ŚWIĘTY i ?!?!?!?

  • oczy świata są zwrócone na Polskę

Wielu intelektualistów chrześcijańskich na Zachodzie wiąże z Polską i jego katolicyzmem duże nadzieje.

Pozostają oni pod wrażeniem rozmachu pontyfikatu Jana Pawła II i rozumują następująco: Papież nie wziął się znikąd, uformowała go określona tradycja religijna i kulturowa, i w tradycji tej musi tkwić spory potencjał duchowy, skoro wydała ona tak wybitną jednostkę. Jeden z czołowych intelektualistów amerykańskich, redaktor naczelny pisma „First Things”, Richard Neuhaus uważa, że impuls do nowej ewangelizacji Europy wyjdzie właśnie z Polski. Podobnie uważa też rektor uniwersytetu w Pampelunie w Hiszpanii, zaś brat Roger, założyciel protestanckiej wspólnoty Taize, powiedział wprost: „Wiosna Kościoła wyjdzie z Polski”.

 

A gdzie my naprawdę jesteśmy?

O to bowiem prosił Papież, o to się modlił dla Polski, o mądre zagospodarowanie wolności, o to abyśmy umieli dać światu, to czego mu obecnie najbardziej brakuje.

Kard. G. Danneels – prymas Belgii zapytany o to, jak Polska może ustrzec się losu zlaicyzowanej i pogańskiej Europy Zachodniej mówi:

Sekularyzacja poprzez praktyczny konsumpcjonizm jest nawet bardziej niebezpieczna od teoretycznego, komunistycznego ateizmu. Wy przeżyliście już ów teoretyczny i komunistyczny ateizm, ale !!! Musicie uważać, aby nie paść ofiarą demonów bogacenia się. Bogactwo bowiem generuje pełną pychy i zarozumiałości samowystarczalność. A to właśnie, pyszne poczucie samowystarczalności; jest największym niebezpieczeństwem dla chrześcijanina i jego wolności.

To wszystko, to tylko myśli, jakie przychodzą mi w tym dniu szczególnym, kiedy świętujemy odzyskanie niepodległości, kiedy mówimy o wolności. Trzeba abyśmy tę wolność naprawdę głęboko i z mądrością umieli przeżywać, abyśmy nie popadli w karykaturę wolności, w jej zaprzeczenie, jakim jest o wiele większe, wewnętrzne zniewolenie ducha.

Może więc warto przemyśleć głęboko słowa św. Pawła zacytowane na początku:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.

Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,

wręcz przeciwnie,

miłością ożywieni

służcie sobie wzajemnie!

  • Konstytucja 3 Maja z 1791 roku, a w rok później liberum veto i Targowica,
  • Śluby Króla Jana Kazimierza, Częstochowa, kult Maryjny i w pewnym okresie najbardziej pijacki naród w Europie, (na szczęście obecnie już kilka innych narodów nas wyprzedza, ale to wcale nie znaczy, że w Polsce nie ma pijaków),
  • „Boże coś Polskę … ” śpiewane z głębokim przekonaniem w czasach komuny i tak szybko tym zapomnieliśmy, że wrócił nam Ojczyznę wolną, bo sami poddajemy ją w niewolę przez nasze elekcje i wybory,
  • Pielgrzymki na Jasną Górę i nasze narodowe przywary i grzechy,
  • Papież – syn Polskiego Narodu i nasze życie moralne i codzienne dalekie od przykazań i od Boga,
  • Maryja – Królową Polski i tak niewielu przejmujących się Jej słowami: „Uczyńcie cokolwiek mój Syn wam powie!”

Jesteśmy narodem pełnym sprzeczności. Co to znaczy, że Maryja jest Królową Polski? Czyżby była to tylko okazja do jeszcze jednego dnia wolnego w pracy?

 

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI MÓDL SIĘ ZA NAMI

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI BĄDŹ MOCĄ TWOJEGO LUDU

MARYJO – KRÓLOWO POLSKI – nie pozwól abyśmy się stali królestwem zła, egoizmu, pychy, zdrady, niemoralności i szatana!

Najpierw rok 1656, kiedy to w katedrze lwowskiej, po okresie potopu, król Jan Kazimierz ogłosił Maryję Królową Korony Polskiej. Możemy sięgnąć do naszej powojennej historii i roku 1946. Wówczas na Jasnej Górze kardynałowie August Hlond i Adam Sapieha powierzyli opiece Najświętszemu Sercu Maryi Naród Polski. Dwadzieścia lat później, ustami Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, został wypowiedziany akt oddania się Bogarodzicy w niewolę za wolność Kościoła w Polsce i na świecie. Bez wątpienia są to momenty dla naszej polskiej tożsamości ważne. Do nich nie raz powracał w swoich homiliach i przemówieniach Jan Paweł II, wypowiadając słowa zawierzenia Maryi całego Kościoła i Polski. Po raz ostatni na naszej ziemi, zrobił to w Kalwarii Zebrzydowskiej, w sierpniu 2002 roku:

Tobie oddaję wszystkie owoce mojego życia i posługi.

Tobie zawierzam losy Kościoła;

Tobie polecam mój naród.

 

11 listopada – Święto Niepodległości

Mdr 13,1-9

Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa – winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności; a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw – winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił. Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę. Ci jednak na mniejszą zasługują naganę, bo wprawdzie błądzą, ale Boga szukają i pragną Go znaleźć. Obracają się wśród Jego dzieł, badają, i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą. Ale i oni nie są bez winy: jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat – jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Łk 17,26-37

Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Pytali Go: Gdzie, Panie? On im odpowiedział: Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy.

lub

Łk 17,20-25

Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Do uczniów zaś rzekł: Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: Oto tam lub: Oto tu. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie.

Do wolności wyswobodził nas Chrystus 

Jak wykorzystaliśmy naszą wolność?

• W liście do Gal 5:13 św. Paweł woła:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie,
miłością ożywieni
służcie sobie wzajemnie!”

Papież Jan Paweł II nawoływał i modlił się w czasie kolejnych pielgrzymek do Ojczyzny: o mądre zagospodarowanie wolności, o mądre jej wykorzystanie. Napominał i nawoływał do mądrej wolności i do korzystania z tej wolności zgodnie z przykazaniami Bożymi. A my, czy umieliśmy tę wolność mądrze zagospodarować? On tak bardzo konkretnie wskazywał nam i wskazuje nadal, na czym polega wolność, która najpierw i przede wszystkim nie jest tylko wolnością od, ale jest nade wszystko wolnością ku, wolnością do. Taka wolność to nie tylko wolność od zniewoleń zewnętrznych, ale przede wszystkim wolność od wszelkiego rodzaju zniewoleń wewnętrznych, to także zadanie do zrealizowania, a nie jak mówi św. Paweł „zachęta do hołdowania ciału. Taka wolność to wzajemna służba, to przestrzeń miłości i miłosierdzia, to wolność ku dobru, a nie wolność od dobra, jak czasami mogłoby się wydawać. To nie wolność od przykazań i norm moralnych, to nie anarchia i całkowita samowola.

• A jak my tę wolność zagospodarowaliśmy?

Na poziomie politycznym – afera goni aferę, skandal goni skandal, aroganccy, skompromitowani politycy z rządu, sejmu i senatu, robią co im się żywnie podoba, bo są wolni tzn. całkowicie samowolni i niekaralni, nietykalni i nikt im nic nie zrobi. Oni tak pojęli wolność, jako wolność od wszelkiej moralności, uczciwości i przyzwoitości. Wolność czynienia co im się podoba.

Afera Rywina, afera Orlenu, afery w ZUS’ie i w PZU, i w tylu innych instytucjach państwowych … Wyzwoliliśmy się od wszelkich ograniczeń i praw, od moralności i zwykłej uczciwości, i wolność przybrała wymiary samowoli, a nawet anarchii.

I słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą ci aroganccy i elegancko ubrani panowie zamieszani w tyle afer?

To nie my wybieraliśmy takich polityków – powiecie mi … czy na pewno nie my? Czy bojkotując wybory, lekceważąc je sobie nie przyczyniam się przypadkiem do tego, że tacy właśnie aroganccy i liberalistyczni politycy są wybierani?

Mamy wolną prasę i wolne media, bo wolno im pisać i publikować, co im się podoba, najgorsze wymysły i kłamstwa, najgorsze brednie i kalumnie, i nikt nie ponosi za nic odpowiedzialności. A my tego słuchamy, my to kupujemy i czytamy, my się tym epatujemy …, bo nareszcie komuś (najlepiej jakiemuś księdzu) dołożyli, bo nareszcie zdemaskowali kościół, bo nareszcie dowiedzieliśmy się prawdy … w telewizji mówili, w gazecie pisało, to musi być prawda … ! My tak korzystamy z wolności, bo pozwalamy pluć i szkalować innych, bo już potępiliśmy sąsiada, znajomego, współpracownika, krewnego, zanim jeszcze został osądzony, zanim mu ktokolwiek cokolwiek udowodnił …

I słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą liberalistyczne media?

Wolność to zadanie do zrealizowania, to przestrzeń do mądrego zagospodarowania, a nie wolność publikacji najgorszego rodzaju perwersji i brudu.

A filmiki, „świerszczyki”, gazetki pełne brudu, gwałtu i przemocy … kto to ogląda kto kupuje, kto się tym zachwyca? Gdyby nie było na nie zapotrzebowania, to by splajtowały, nie produkowano by ich, nie wydawano … nie miałyby prawa bytu skandalizujace pisma nastawione jedynie na sensację zaq wszelką cenę.

Do wolności wyswobodził nas Chrystus i nie wolno nam brać tej wolności jako zachęty do hołdowania wszelkiego rodzaju nieprawości i swobodzie obyczajów. Wolność jest bardzo łatwa do pomylenia z samowolą, z całkowitą swobodą jeśli jest widziana tylko jako wolność, czy wyzwalanie się od: skrępowań, niewygodnych ograniczeń, tego co nas krępuje. Nie każda wolność jest wyzwoleniem.

Na poziomie społecznym – jak wygląda nasze życie codzienne? Czy jest to wolność, czy raczej anarchia, jak to wygląda w naszych biurach i zakładach, … w naszych zachowaniach wobec innych. Czy nasza wolność nie wyraża się raczej w tym, że uwolniliśmy się od moralności, od etyki, od przykazań?

Media stały się instrumentem dzierżenia nieograniczonej władzy i kontroli nie tylko nad umysłami; ale również nad ludzkimi sumieniami. I to one próbują nas zniewolić, a świat, który media ukazują, jest światem symulowanym, nieprawdziwym, przesłoniętym przez wszechobecną reklamę … a jedyne co ów medialno-reklamowy kompleks tworzy, to plemiona konsumentów, hordy wykorzenionych kulturowo nomadów krążących po hipermarketach i supersamach, sfrustrowanych nieposiadaniem ogromu rzeczy, które podsuwa im pod nos tworząca sztuczne potrzeby reklama. I stąd bierze się zagłuszanie duchowości i pogoń za zaspokajaniem pseudo-potrzeb.
Taka wolność też jest tylko namiastką i karykaturą, bo w rzeczywistości jest głębokim zniewoleniem ludzkiego umysłu i ludzkiego sumienia.

Na poziomie ekonomicznym – jakże to jest, że w wolnym kraju wielu wolnych pracodawców traktuje swoich pracowników jak niewolników?! I tu znowu słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą właściciele zakładów pracy i sklepów wykorzystujący nieludzko i niesprawiedliwe swoich pracowników? Czy we wszystkich tych sklepach i zakładach rządzi obcy kapitał, czy to może raczej zachłanność i nienasycona chciwość naszych rodzimych KATOLICKICH przedsiębiorców?

A św. Jakub pisze w swoim liście:

Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie,
którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności
.
Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego,
który nie czynił miłosierdzia:
miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.”
(Jk 2:12-13)

To jest prawo wolności, prawo miłości i miłosierdzia, a nie nadużywania i egoizmu.

Na poziomie wychowawczym – jak wychowujemy nasze dzieci? Mają całkowitą wolność i efekty tej nieograniczonej wolności są widoczne … w szkołach, na ulicach, a w końcu i w więzieniach. Uwolniliśmy nasze dzieci od posłuszeństwa, od moralności, od grzeczności, od szacunku dla starszych. Wychowujemy je bezstresowo. I jaki jest tego efekt?

Na poziomie małżeńskim i rodzinnym – coraz więcej rozwodów, małżeństw na próbę i dzieci bez rodziców, coraz więcej aborcji, coraz większa swoboda obyczajów. Czy o takim zagospodarowaniu wolności mówił Papież Polak?

A w końcu nasz wolność narodowa. To co stało się po I wojnie światowej w 1918 roku i to co stało się w 71 lat później w 1989 roku … Czy umiemy to mądrze wykorzystać. Czy nie sprzedajemy się za dobrobyt, za obietnice złotych gór. Czy nie zapominamy, że przenieśliśmy naszą narodową wolność przez lata zaborów i wojen, przez okupację niemiecką i komunistyczną tylko i wyłącznie dlatego, że Polska i Polacy, to naród ludzi wierzących, zakorzenionych w wierze przodków. Dlaczego tak łatwo dzisiaj tę wolność i wiarę opuszczamy, sprzedajemy, o niej zapominamy?

Nasze „wejście do Europy” (jakbyśmy przedtem byli z Azji), czy naprawdę wiemy jakie się za tym kryją zakusy i interesy?

• cytat przypisywany jednemu z „założycieli” Unii, Francuzowi Jean Monnet:

Narody Europy trzeba prowadzić ku super-państwu bez tłumaczenia ludziom, co się dzieje. Można to osiągnąć stopniowo, podejmując – pod przykrywką celów ekonomicznych – kroki nieodwracalnie wiodące ku federacji„.

To super-państwo ma oczywiście służyć określonej grupie ludzi … I tak została skonstruowana Europejska konstytucja, radośnie podpisana niedawno przez wszystkich przywódców państw członkowskich.

Konstytucja Europejska, podpisano, ale zanim ją wprowadzą państwa członkowskie muszą ją zaakceptować w referendum. I musimy wiedzieć, że i ta konstytucja też chce nam w jakiś sposób tę mądrą wolność odebrać. I to nie tylko przez fakt, że arogancko zanegowano w niej chrześcijańskie korzenie Europy, ale i to, że wprowadzono tam takie mechanizmy, które pozwalają na manipulację całymi narodami w celach czysto komercyjnych. Jest bowiem tak skonstruowana, że stawia się ponad konstytucjami narodowymi i jej głównym celem jest takie ekonomiczne i techniczne uporządkowanie, państwa, które pozwoli na manipulowanie potrzebami ludzi przez właścicieli kapitału. Człowiek, jednostka, ale i całe społeczeństwo staje się wtedy jedynie siłą nabywczą, konsumpcyjną, przetwarzającą produkt finalny na śmieci. Samo zaś posiadanie i konsumowanie staje się zastępnikiem bycia, istnienia, myślenia.

Nie chcę się przeciwstawiać wejściu Polski do Europy, ale warto, a nawet trzeba być świadomym, jakie za tym kryją się cele i zakusy.

Co więcej: w dzisiejszej polityce europejskiej nie chodzi tylko o ekonomiczne zyski i szybkie dorabianie się na zaspakajaniu wcześniej perwersyjnie podsycanych zwierzęcych pragnień i pożądliwości. Chodzi o planowe i przemyślane niszczenie tkanki religijnej w społeczeństwach konsumpcyjnych i postmodernistycznych. Jest to zmasowany atak na wszystko co duchowe, na wszystko co ludzkie i religijne. To nie jest mądre zagospodarowanie przestrzeni wolności.

Czy jesteśmy tego świadomi zachwycając się Zachodem i tym wszystkim, co stamtąd do nas dociera. Czy naprawdę mądrze wykorzystujemy naszą wolność.

A przecież z drugiej strony:

• oczy świata są zwrócone na Polskę

Wielu intelektualistów chrześcijańskich na Zachodzie wiąże z Polską i jego katolicyzmem duże nadzieje.
Pozostają oni pod wrażeniem rozmachu pontyfikatu Jana Pawła II i rozumują następująco: Papież nie wziął się znikąd, uformowała go określona tradycja religijna i kulturowa, i w tradycji tej musi tkwić spory potencjał duchowy, skoro wydała ona tak wybitną jednostkę. Jeden z czołowych intelektualistów amerykańskich, redaktor naczelny pisma „First Things”, Richard Neuhaus uważa, że impuls do nowej ewangelizacji Europy wyjdzie właśnie z Polski. Podobnie uważa też rektor uniwersytetu w Pampelunie w Hiszpanii, zaś brat Roger, założyciel protestanckiej wspólnoty Taize, powiedział wprost: „Wiosna Kościoła wyjdzie z Polski”.

A gdzie my naprawdę jesteśmy?

O to bowiem prosił Papież, o to się modli dla Polski, o mądre zagospodarowanie wolności, o to abyśmy umieli dać światu, to czego mu obecnie najbardziej brakuje.

Kard. G. Danneels – prymas Belgii zapytany o to, jak Polska może ustrzec się losu zlaicyzowanej i pogańskiej Europy Zachodniej mówi:

Sekularyzacja poprzez praktyczny konsumpcjonizm jest nawet bardziej niebezpieczna od teoretycznego, komunistycznego ateizmu. Wy przeżyliście już ów teoretyczny i komunistyczny ateizm, ale !!! Musicie uważać, aby nie paść ofiarą demonów bogacenia się. Bogactwo bowiem generuje pełną pychy i zarozumiałości samowystarczalność. A to właśnie, pyszne poczucie samowystarczalności; jest największym niebezpieczeństwem dla chrześcijanina i jego wolności.

To wszystko, to tylko myśli, jakie przychodzą mi w tym dniu szczególnym, kiedy świętujemy odzyskanie niepodległości, kiedy mówimy o wolności. Trzeba abyśmy tę wolność naprawdę głęboko i z mądrością umieli przeżywać, abyśmy nie popadli w karykaturę wolności, w jej zaprzeczenie, jakim jest o wiele większe, wewnętrzne zniewolenie ducha.

Może więc warto przemyśleć głęboko słowa św. Pawła zacytowane na początku:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie,
miłością ożywieni
służcie sobie wzajemnie!

Uroczystość Bożego Ciała A, B, C

 

Czytania: Rdz 14,18-20; 1Kor 11,23-26; Łk 9,11-17

Trzy homilie na Uroczystość Bożego Ciała


3 kwietnia 2002 roku do Alicji Lenczewskiej, Chrystus powiedział:

+ Strzeż się bezmyślnego i obojętnego przyjmowania Mnie w Komunii Świętej. Jest to wielki grzech i profanacja Mojej miłości i Mojego daru zrodzonego we Krwi Golgoty. Ja przecież tak bardzo was kocham i pragnę być kochany.” – Słowo pouczenia, 430

Niedawno, w niedzielę Obchodziliśmy uroczystość Trójcy Przenajświętszej. To z tej tajemnicy, z najgłębszej czeluści Bożej Miłości z tajemnicy Boga, który jest Miłością rodzi się Tajemnica Eucharystii.

Nie będę się wymądrzał. Po prostu odczytam tekst pani dr Wandy Półtawskiej, bliskiego współpracownika świętego Jana Pawła II


I – „Upadnij na kolana – Wanda Półtawska o Eucharystii”

„Młodzi, zdrowi – dlaczego nie klękną? Bo niemodne? Nie, to by nie wystarczyło, to jest głębszy znak – „upadnij na kolana ludu, czcią przejęty”. No właśnie, trzeba być czcią przejętym, żeby paść na kolana. Trzeba wiedzieć przed Kim i dlaczego „upadnij na kolana” …

Mała byłam, jeszcze nie chodziłam do szkoły, gdy zachorował nasz dozorca, stary pan Michał. Zima to była czy może przedwiośnie, bo śnieg leżał pomieszany z błotem, taka mazia.

Dzieci z podwórka wiedziały, że stary Michał umiera i dlatego przyjdzie do niego Pan Jezus. Trochę się dziwiłam, dlaczego dopiero teraz, jak już nie może wstać, a nie wcześniej. Ale wszystkie czekałyśmy przy furtce od ulicy. Zza rogu, a właściwie zza zakrętu, odezwał się dzwonek; chłopiec, taki niewiele większy ode mnie, w białej komeżce dzwonił dzwonkiem, a wszyscy od razu się obejrzeli – za nim szedł ksiądz. Zbyszek, duży chłopak z podwórka, powiedział: „Niesie Pana Jezusa” – nie było widać gdzie niesie, ale wszyscy od razu uklękli.

Jakiś pan w szubie, jakaś pani w futerku i pan w czerwonej czapeczce, co przynosił listy do mojej starszej siostry. I chłop zlazł z wozu, zatrzymał konie i ukląkł. Wszyscy bez namysłu w błoto i roztapiający się śnieg. Ja – też, wszystkie dzieci z podwórka – też. Przez moment błysnęła mi myśl: „mam białe getry, co na to powie mama!?” Ale mama właśnie wyszła na próg i też uklękła.

Ksiądz poprzedzony chłopczykiem wszedł z sieni na prawo, do izdebki, gdzie mieszkał stary Michał.

Tyle lat temu, a ja co dzień wspominam tę scenę. Ludzi klęczących w błocie, bo przechodzi Pan Jezus. Wspominam to podczas każdej Mszy św., gdy widzę, jak ministranci rozparci siedzą na ławkach, koło ołtarza, a ksiądz koło nich rozdaje Komunię św. Widzę to, gdy na Mszy św., podczas podniesienia ludzie stoją – klęczy parę starych kobiet. I widzę to w kaplicy papieskiej, gdy wszyscy siedzą, a klęczy jeden człowiek w białej sutannie i z białymi włosami, Jan Paweł II. Gdy go w Krakowie nie można było znaleźć w kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczną adorację. Klęczał tam godzinami.

Dla Boga – jeśli się choć trochę pojmuje kim On jest – człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia czci, tego timor Dei (bojaźni Bożej), jaką stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba. Gest ten nie jest ofiarowywany nikomu z ludzi. Owszem, jeszcze Jego zastępcy – przed Piotrem na Stolicy Apostolskiej klękali ludzie. Kiedyś – dziś nawet tam nie.

Dlaczego? Czy zmalał Bóg w ludzkich oczach, sprowadzony do naszego nędznego wymiaru – czy pojęcie sacrum (tego, co święte) zanika.

Jest, jest paru szaleńców Bożych, chodzących po tym świecie, usiłujących zaszczepić na nowo kult dla Białego Krążka w złocistej monstrancji. Chodzą od parafii do parafii i namawiają na wieczystą adorację. I mówią rzeczy graniczące z cudem, że od czasu, jak w tej parafii całą dobę adoruje się Przenajświętszy Sakrament, jak ludzie kolejno klęczą przed Sanctissimum, to maleje ilość przestępstw, to zmienia się klimat w parafii.

A inni? Niektórzy wzruszają ramionami: ach, to tylko symbol; inni oglądają się dookoła; wszyscy stoją, jakże się tu wychylać, sam jeden?

Pierwszy raz widziałam człowieka stojącego podczas podniesienia w kościele w Lublinie na samym początku okupacji: SS-man w mundurze (a jakże, katolik – na pasie miał wybite przecież Gott mit uns). Stał sztywno na rozkraczonych nogach, a cały kościół klęczał.

Potem, po wojnie umarł nasz kolega – przez wszystkich ceniony; na pogrzebowej Mszy św. koledzy po fachu, panowie doktorzy partyjni stali sztywno. Lojalnie przyszli na Mszę św., ale nie mogli się narazić klękaniem. I było to jak znak – wierzący wiedzą, co się dzieje, padają na kolana. Niewierzący grzecznie stoją, jak na uroczystości ludzkiej, nie rozumiejąc nic więcej.

A teraz? W kaplicy u sióstr podczas Mszy św. wszystkie stoją, nie, nie wszystkie: dwie staruszki klęczą i ja – pytam przełożoną, co to jest, czy one nie rozumieją? Czy wszystkie są chore? Przełożona trochę speszona mówi: „z Zachodu przyszło, kapituła przegłosowała zmiany stroju i zamiany obyczaju”.

Magiczne słowa, jak zaklęcie: „z Zachodu”. Zalewa nas fala brudnej wody z Zachodu, przywożą do nas śmieci, a w Polsce wszystko się bezmyślnie przyjmuje, bo… bo po prostu jest snobizm.”

A przecież nie chodzi tylko o to, czy stoję, czy klęczę. Chodzi także o to z jakim szacunkiem przyjmuję Najświętszy Sakrament, z jaką czcią i bojaźnią przystępuję do Komunii Świętej?


II – Kto spożywa ten Chleb będzie żył na wieki

Jakżeż nie pochylić się z najgłębszym szacunkiem i pobożnością nad Tajemnicą Eucharystii w Niedzielę Bożego Ciała? Jakżeż nie zobaczyć tej Tajemnicy w świetle nauczania błogosławionego Jana Pawła II o nieskończonej, niewypowiedzianej Miłości Boga do człowieka? Jakżeż nie zobaczyć, że Kościół, ale i każdy z nas „de Eucharistia vivit” – z Eucharystii żyje? Nie mamy nic cenniejszego, nic ważniejszego, nic bardziej boskiego w naszym codziennym życiu niż Ciało i Krew Pańską. Jeśli żyjemy z Eucharystii to żyjemy naprawdę i żyjemy dla wieczności. Jeśli nie żyjemy z Eucharystii to tylko nam się wydaje, że żyjemy i po doczesnych 70 lub 80 latach nie będziemy żyć w wieczności. To jest to, o czym Chrystus tak zdecydowanie mówi w dzisiejszej Ewangelii: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.”

Trudne do zrozumienia są słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii. Trudne były i dla Izraelitów, bo wielu z nich się nimi zgorszyło i odeszli. Trudne do zrozumienia są i dla nas, którzy borykamy się raczej ze zdobywaniem naszego „chleba powszedniego” i szukamy sposobów jak utrzymać rodzinę, dzieci, siebie. Tak odległe od realności naszego codziennego życia i tak nierealne wydają nam się słowa Chrystusa o Chlebie Żywym, o Chlebie na Życie wieczne. Co znaczą dla nas, na co dzień słowa: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.?”

Tak wielu odrzuca tę prawdę, tak wielu ją lekceważy, dla tak wielu jest ona „kamieniem obrazy” i „skałą zgorszenia. Dlaczego? Bo nie rozumiemy, bo nasz umysł za mały i za ciasny by pojąć prawdę, że oto Bóg pragnie się dać na pokarm?

Musimy sobie takie pytania zadawać i szukać na nie osobistych odpowiedzi, aby nie zawężać naszego życia do doczesności, aby jedynym naszym pokarmem nie był razowy chleb powszedni z takim trudem i wysiłkiem zdobywany. Jeśli odrzucimy Eucharystię, jeśli odrzucimy prawdę o realnej obecności Jezus Chrystusa w Eucharystii pod postaciami chleba i wina, to całe nasze życie sprowadzi się tylko do doczesności i pozbawione zostanie wszelkich eschatologicznych i nadprzyrodzonych wymiarów.

Czy w naszym codziennym, zabieganym i zatroskanym życiu mamy jeszcze czas na karmienie się Ciałem i Krwią Chrystusa i ożywianie w sobie Chrystusowej obecności, czy raczej jest to już dla nas tylko sporadyczny i marginalny rytuał bez większego znaczenia?

Chrystus tak dalece chce być obecny w naszym życiu, towarzyszyć nam na co dzień, że sam siebie daje na pokarm, ale czy ja jestem tego świadom i czy robię coś, aby tegoż Chrystusa w moim życiu przyjąć, uczynić Go obecnym w mojej codzienności? Czy ja naprawdę żyję z Eucharystii?

Co więcej, Chleb Eucharystyczny, Ciało Chrystusa jest zapowiedzią i zadatkiem wieczności. „Kto spożywa ten Chleb będzie żył na wieki”. Jeśli zapomnę o tej prawdzie, to zamknę się i ograniczę moje życie do doczesności, a wieczność na zawsze pozostanie dla mnie nieosiągalna. Wtedy straci sens moja ludzka egzystencja i sam zdegraduję się do poziomu „zwierzęcia przeżuwającego trawę”.

Jezu daj mi zrozumieć jak ważnym
dla mojego życia doczesnego i wiecznego
jest karmienie się Twoim Ciałem.


III – Eucharystia prawdziwe Ciało Chrystusa

W tę uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej nie sposób nie przypomnieć kilka wstrząsających faktów.[1]

„Cud eucharystyczny w Buenos Aires. Konsekrowana Hostia zmieniła się w ciało i krew.

18 sierpnia 1996 r. o godz. 19 ks. Alejandro Pezet odprawiał Mszę św. w kościele, który znajduje się w handlowej dzielnicy Buenos Aires. Pod koniec udzielania Komunii św. podeszła do niego kobieta, informując, że z tyłu kościoła na świeczniku leży porzucona Hostia. Ksiądz Alejandro poszedł we wskazane miejsce i zobaczył sprofanowaną Hostię. Była tak pobrudzona, że nie mógł jej spożyć. Włożył ją do naczyńka z wodą i schował do tabernakulum w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Kiedy w poniedziałek 26 sierpnia ks. Alejandro otworzył tabernakulum, stwierdził, że Hostia zamieniła się w krwistą substancję. Poinformował o tym ks. biskupa Jorge Mario Bergoglio, który polecił wykonanie profesjonalnych zdjęć. Widać na nich wyraźnie, że Hostia, która zamieniła się w zakrwawione ciało, znacznie się powiększyła. Przez kilka lat przechowywano ją w tabernakulum, trzymając całą sprawę w tajemnicy. Ponieważ Hostia ta w ogóle nie ulegała degradacji, w 1999 r. decyzją ks. – już wtedy – kardynała Bergoglio postanowiono poddać ją naukowym badaniom.

5 października 1999 r. z Hostii, która stała się cząstką zakrwawionego ciała, dr Castanon pobrał próbkę. Przesłano ją naukowcom w Nowym Jorku. Celowo nie poinformowano ich o jej pochodzeniu, aby im niczego nie sugerować. Jednym z badaczy był dr Frederic Zugibe, nowojorski kardiolog i patolog medycyny sądowej. Stwierdził on, że badana substancja jest prawdziwym ludzkim ciałem i krwią, w której obecne jest ludzkie DNA. Naukowiec ten oświadczył, że „badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, z okolicy zastawek. Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. Wskazuje to na fakt, że to serce żyło w chwili pobierania wycinka. Twierdzę, że serce żyło, gdyż białe ciałka obumierają poza żywym organizmem. Ich obecność wskazuje więc, że serce żyło w chwili pobierania próbki. Co więcej, te białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje na fakt, że to serce cierpiało – np. jak ktoś, kto był ciężko bity w okolicach klatki piersiowej”. Wtedy poinformowano dr Zugibe, że źródłem badanej przez niego próbki jest konsekrowana Hostia (biały niekwaszony chleb), która w tajemniczy sposób zamieniła się we fragment zakrwawionego ludzkiego ciała. Zdumiony tą informacją dr Zugibe powiedział: „W jaki sposób i dlaczego konsekrowana Hostia mogła zmienić swój charakter i stać się ludzkim żyjącym ciałem i krwią, pozostanie dla nauki nierozwiązalną tajemnicą, która całkowicie przerasta jej kompetencje”.

Około roku 750 – a więc prawie 1300 lat temu – miał miejsce cud eucharystyczny w Lanciano, we Włoszech. W tamtejszym kościele św. Franciszka w relikwiarzu nadal przechowywana jest zakrwawiono hostia i 5 skrzepów krwi. Od listopada 1970 roku do marca 1971 roku oraz w 1981 roku próbki badał prof. Odoardo Linoli, specjalista anatomii, histopatologii, chemii i mikroskopii klinicznej przy współpracy z prof. Rugggero Bertelli, anatomem. Stwierdzono, że Ciało to mięsień sercowy, grupa krwi AB. Równolegle przeprowadzono badanie DNA. Badania porównawcze DNA próbki z Buenos Aires i Lanciano wykazały, że pochodzą one od tego samego człowieka.”

Tyle – być może znane niektórym – fakty. Ale pokazują one w sposób naoczny z KIM mamy naprawdę do czynienia, kiedy kapłan – podając nam – Komunię świętą, mówi „Ciało Chrystusa”. Jakżeż nie pochylić się z najgłębszym szacunkiem i pobożnością nad Tajemnicą Eucharystii w Uroczystość Bożego Ciała? Jakżeż nie zobaczyć tej Tajemnicy w świetle powyżej przytoczonych faktów, ale i w świetle nauczania świętego Jana Pawła II o nieskończonej, niewypowiedzianej Miłości Boga do człowieka? Jakże nie zobaczyć, że Kościół, ale także każdy z nas „de Eucharistia vivit” – z Eucharystii żyje? Nie mamy nic cenniejszego, nic ważniejszego, nic bardziej boskiego w naszym codziennym życiu niż Ciało i Krew Pańską. Jeśli żyjemy z Eucharystii to żyjemy naprawdę i żyjemy dla wieczności. Jeśli nie żyjemy z Eucharystii, to tylko nam się wydaje że żyjemy. To jest to, o czym Chrystus tak zdecydowanie mówi w słowach: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.”

Kiedy przyjmujemy Komunię Święta, kiedy dzisiaj pójdziemy w procesji za monstrancją z konsekrowaną Hostią, to tak naprawdę przyjmujemy Ciało Chrystusa. Chrystus daje nam –mówiąc wprost – swoje Serce. Tak wielu odrzuca tę prawdę, tak wielu ją lekceważy, dla tak wielu jest ona „kamieniem obrazy” i „skałą zgorszenia”. Dlaczego? Bo nie rozumiemy, bo nasz umysł za mały jest i za ciasny by pojąć prawdę, że oto Bóg pragnie się dać na pokarm, że w odrobinie chleba potrafi ukryć swoje Serce?

Czy w naszym codziennym, zabieganym i zatroskanym życiu mamy jeszcze czas na karmienie się Ciałem i Krwią Chrystusa i ożywianie w sobie Chrystusowej obecności, czy raczej jest to już dla nas tylko sporadyczny i marginalny rytuał bez większego znaczenia?

Jezu, daj mi zrozumieć jak ważnym dla mojego życia doczesnego i wiecznego jest karmienie się Twoim Ciałem.


IV – Materiał duszpasterskie na Uroczystość Bożego Ciała

Wstęp do Mszy św.                     Eucharystia, czyli Ciało Chrystusa powinna być centrum, szczytem i wypełnieniem naszego chrześcijańskiego życia. Warto sobie to uświadomić na początku tej Mszy świętej. To, co za chwilę się dokona na ołtarzu ma być rzeczywiście centrum i szczytem oraz wypełnieniem całego mojego życia. I tylko od tego jak ja w Eucharystii uczestniczę zależy, czy rzeczywiście tak się stanie.

Modlitwa wiernych

Wstęp:                     Do Boga Ojca, Pana wszelkiego życia zanośmy nasze modlitwy i błagania, abyśmy przyjmując Ciało i Krew Chrystusa na życie wieczne z radością głosili obecność Boga pośród nas.

1                    Za Kościół Święty, Któremu Chrystus nakazał sprawowanie Eucharystii, aby wiernie i skutecznie karmił Lud Boży Ciałem Pańskim dla zbawienia świata… Ciebie prosimy,

2                   Za Papieża, biskupów i kapłanów, którym Chrystus zlecił sprawowanie Ofiary Eucharystycznej, aby swoim życiem i przykładem dawali świadectwo tej niezwykłej Tajemnicy… Ciebie prosimy,

3                   Za nas wszystkich, karmiących się Ciałem Pańskim, abyśmy w życiu codziennym byli świadkami miłości Boga do człowieka… Ciebie prosimy,

4                   Za dzieci pierwszokomunijne, które przyjmują Ciało Chrystusa po raz pierwszy, aby pozostały Mu wierne przez całe swoje życie… Ciebie prosimy,

5                   Za zmarłych, którzy z wiarą i ufnością karmili się Ciałem Pańskim z czasie doczesnego życia, aby mieli Życie w sobie… Ciebie prosimy,

Zakończenie:                     Ojcze, Który w Eucharystii dałeś nam swojego Syna, aby był naszym pokarmem na życie wieczne, daj nam tak pożywać tego Ciała i Krwi Jego, abyśmy zasłużyli na życie wieczne w Królestwie Twoim, gdzie Ty żyjesz i królujesz z Twoim Synem i Duchem świętym na wieki wieków. Amen

Przed rozesłaniem:                    Kończąc Eucharystię weźmy sobie do serca słowa Chrystusa: „Kto spożywa moje Ciało i pije Krew moją ma życie wieczne.” Oby te słowa przypominały nam o tej niesamowitej miłości Boga do człowieka. A eucharystyczny Chrystus, którego przyjęliśmy niech nam zawsze towarzyszy.

[1] Poniższy opis faktów pochodzi z serwisu internetowego Adonai.pl https://adonai.pl/sakramenty/eucharystia/?id=31